Ułan Wołyński nr 38. Listopad 2009



Spis treści
1. 15 lat Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich 1994 - 2009 Włodzimierz Majdewicz strona 1
2. 70 rocznica bitwy pod Mokrą Stanisław Sarna strona 13
3. XXI Zjazd Kawalerzystów II RP w Grudziądzu Hanna Różycka strona 17
4. Wspomnienie o ogierze Aguino Anna Sas-Jaworska strona 21
5. Odznaka turystyczna "Szlakiem żołnierskich nieśmiertelników 1939 - 2009 Włodzimierz Majdewicz strona 27

Ułan Wołyński nr 38. Rok 2009
1. 15 lat Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich 1994 - 2009
Włodzimierz Majdewicz

           Na początku października 2009 roku minęło 15 lat istnienia Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Jubileusz ten to doskonała okazja do wspomnień, warto przypomnieć kolejność wydarzeń, które doprowadziły do utworzenia a następnie zarejestrowania naszego Stowarzyszenia. Przede wszystkim chciałbym przypomnieć osoby, dzięki którym Stowarzyszenie zaistniało tym bardziej, że wielu z nich nie ma już wśród nas.
           W sobotę 8 października 1994 roku była piękna słoneczna sobota. Tego dnia przed południem w domu pana rotmistrza Włodzimierza Bernarda w Radości odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Z pośród przybyłych tego dnia do Radości ponad 20 osób, 16 znalazło się na oficjalnej liście członków założycieli Stowarzyszenia, przedstawionej wraz z wnioskiem o rejestrację w Sądzie Wojewódzkim Wydziału VII Cywilnego Rejestrowego dla miasta stołecznego Warszawy. Ustaliliśmy, że od tego momentu Stowarzyszenie reprezentowali będą Włodzimierz Bernard, Halina Ofrecht, Tadeusz Kowalski i Antoni Fedorowicz. Na tamtym spotkaniu wypracowano podstawowe kierunki działania i cele Stowarzyszenia. Za najważniejsze uznano gromadzenie byłych ułanów 19 Pułku, członków ich rodzin i osób związanych emocjonalnie z tą jednostką jazdy. Było to niezmiernie ważne gdyż 19 Pułk Ułanów Wołyńskich nie posiadał Koła Pułkowego, ponieważ prawie cała obsada personalna 19 Pułku Ułanów Wołyńskich poległa w 1939 roku lub została zamordowana w Katyniu. Ostatni oficerowie, którzy przeżyli wojnę, rozdzieleni granicami mieszkali w Londynie i na terenie Polski. Do najważniejszych zadań Stowarzyszenia zaliczono krzewienie i popularyzowanie wiedzy o Kawalerii Polskiej i przekazywanie jej młodszym pokoleniom.
           Postanowiono gromadzić pamiątki, dokumenty i fotografie dotyczące historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich z Ostrogą nad Horyniem. Przewidywano udział Stowarzyszenia w różnego rodzaju uroczystościach patriotycznych i akcjach innych organizacji kombatanckich. W następnych latach zamierzenia te realizowano z powodzeniem wzbogacając je o wiele nowych ważnych elementów.
           Przy okazji tamtego pamiętnego spotkania podsumowano dotychczasowe osiągnięcia w upamiętnieniu pułku. Rotmistrz podziękował za współpracę tym, którzy pomagali i współdziałali z nim już od kilku lat. Oficerskie odznaki 19 Pułku Ułanów Wołyńskich za działania upamiętniające historię i tradycje pułku wręczono pani Halinie Ofrecht i Włodzimierzowi Majdewiczowi.
           Na kilka lat przed zawiązaniem Stowarzyszenia wokół osoby rotmistrza Włodzimierza Bernarda skupiła się grupa osób zainteresowanych historią 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Byli to nieliczni członkowie rodzin nieżyjących oficerów 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, oraz kilku żyjących podoficerów i ułanów. Działania rotmistrza wsparło również grono osób związanych z innymi pułkami kawalerii. W ten sposób działało od połowy lat 80 tych nieformalne grono ludzi, ożywionych wspólną pasją. Prowadzono działania w różnych kierunkach, motorem i inicjatorem tych akcji był rotmistrz Włodzimierz Bernard.
           Od wiosny 1988 roku zacieśniła się współpraca rotmistrza z działaczami Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego. Trzeba nadmienić, że rotmistrz był członkiem tej organizacji jeszcze przed II wojną światową i pozostał członkiem PTTK do śmierci. W tamtym czasie w Oddziale Stołecznym PTTK przy Klubie Przodowników Turystyki Pieszej powołano Sekcję Miłośników Kawalerii. Założycielami jej byli Antoni Fedorowicz i Włodzimierz Majdewicz. Znali oni rotmistrza już od pewnego czasu i współpracowali z nim, wkrótce dołączyli do nich Franciszek Rataj, Zdzisław Palach i inni. Związki z PTTK okazały się w przyszłości niezwykle ważne dla Stowarzyszenia. Po zarejestrowaniu Stowarzyszenia w dniu 18 lutego 1995 roku zorganizowano I Walne Zebranie.
           Miejscem tego spotkania była Szkoła Podstawowa Nr 204 w Warszawie – Radości, która przyjęła imię 19 pułku Ułanów Wołyńskich. W trakcie spotkania dokonano wyborów Zarządu Stowarzyszenia. Prezesem wybrano jednogłośnie rotmistrza Włodzimierza Bernarda. Wiceprezesem została Hanna Ofrecht, siostrzenica legendarnego majora Feliksa Jaworskiego, córka majora Zenona Sierżyckiego (oficera 19 Pułku Ułanów). Drugim Vice Prezesem wybrano Antoniego Fedorowicza (w tym czasie Burmistrza Otwocka). Sekretarzem został Bohdan Bartnicki, funkcję skarbnika powierzono Pawłowi Bernardowi synowi rotmistrza. Członkami Zarządu zostali Włodzimierz Majdewicz oraz Franciszek Rataj. Wybrano również Komisję Rewizyjną w składzie Tadeusz Kozarski, Teresa Bartnicka i Stefan Przywóski.
Przyjęto, że symbolem organizacyjnym będzie proporzec w barwach pułkowych granatowy z białym klinem. Jako wyróżnienie dla szczególnie zasłużonych osób przyznawana będzie Odznaka Pułkowa zwana również Znakiem Pułkowym 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Zaplanowano wydawanie informatora-biuletynu i na wniosek Antoniego Fedorowicza i Włodzimierza Majdewicza przyjęto nazwę wydawnictwa „UŁAN WOŁYŃSKI”. Powołano zespół redakcyjny w którego pracach uczestniczyli Hanna Ofrecht, Marzena Włodarczyk odpowiadająca za komputerowy skład wydawnictwa, Włodzimierz Majdewicz odpowiedzialny za oprawę graficzną oraz Antoni Fedorowicz.
           Pierwsze robocze zebranie Zarządu Stowarzyszenia odbyło się w Warszawie w Klubie PTTK na Rynku Starego Miasta. Od tego momentu robocze spotkania Zarządu odbywają w lokalu Oddziału Stołecznego PTTK na ul. Podwale 23.Oprócz członków Zarządu w zebraniu uczestniczyła Komisja Rewizyjna oraz zaproszony wachmistrz Romuald Kołtuniak. Wzniesiono toast za 19 Pułk Ułanów Wołyńskich. Zebranie udokumentował wykonując szereg zdjęć pan Andrzej Mirkowicz.
Wkrótce do Zarządu dołączył Jerzy Kononowicz, który w związku z wycofaniem się dotychczasowego sekretarza przejął jego obowiązki.
           Znaczącym wydarzeniem w historii Stowarzyszenia było Święto Pułku zorganizowane w dniu 19 sierpnia 1995 roku. Dokładnie w dniu zwycięskiej bitwy pod Frankopolem i Skrzeszewem data ta została oficjalnie uznana Świętem 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, ustalał to zapis w Dzienniku Rozkazów Ministerstwa Spraw Wojskowych NR 16 poz.174 z dnia 19 maja 1927 roku. Zebraliśmy się na Placu Marszałka Piłsudskiego w Warszawie. Uroczystość odbywała się zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Prowadził rotmistrz Bernard w mundurze w towarzystwie oficera garnizonu Warszawskiego, z honorową asystę dla sztandaru 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Oddaliśmy hołd Nieznanemu Żołnierzowi. Dokonaliśmy wpisu do pamiątkowej księgi Grobu Nieznanego Żołnierza. Złożono wieniec ułożony z kwiatów w kształcie proporca w barwach 19 pułku Ułanów. Następnie złożyliśmy kwiaty pod kilka dni wcześniej odsłoniętym pomnikiem Marszałka Piłsudskiego. W uroczystości uczestniczyły również sztandary Garnizonu Warszawskiego, Oddziału Stołecznego PTTK oraz siedem innych sztandarów. Obecni byli przedstawiciele 7 Pułku Ułanów Lubelskich, 21 Pułku Ułanów Nadwiślańskich oraz 4 Pułku Strzelców Konnych. Kolejną częścią uroczystości była msza Święta w intencjach poległych, pomordowanych i zmarłych ułanów 19 Pułku w Kościele Parafialnym w Radości. Następnie w Szkole Podstawowej Nr 204 noszącej imię Pułku zorganizowany został ułański poczęstunek. Oficerskie Odznaki Pułkowe w tym dniu otrzymali Irena Bernard, żona rotmistrza wspierająca jego działania od kilku lat, Antoni Fedorowicz, niezwykle aktywny działacz naszego Stowarzyszenia, syn „Jaworczyka” przekazujący wiele niezwykle cennych wiadomości dotyczących walk Jazdy Ochotniczej majora Feliksa zasłyszanych od ojca. Kolejnym uhonorowanym Odznaką Pułkową został Franciszek Rataj jeden z założycieli Stowarzyszenia, uczestniczący w popularyzacji wiedzy o historii pułku jako przewodnik wycieczek PTTK do miejsc związanych z walkami Pułku. To była pierwsza tak duża uroczystość zorganizowana przez nasze Stowarzyszenie, według tego wzorca staraliśmy się organizowaliśmy kolejne obchody Święta 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W dniu 17 sierpnia 1996 roku znowu zebraliśmy się na Placu Józefa Piłsudskiego. Sztandar 19 Pułku Ułanów Wołyńskich nieśli żołnierze Kampanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Towarzyszyły mu sztandary Polskiego Związku Kombatantów, 77 Pułku Piechoty Armii Krajowej, Bractwa Kurkowego „Lechity”, drużyn harcerskich ZHR i ZHP. Odprawiono mszę w kościele w Radości. Na spotkaniu w gościnnych murach Szkoły Podstawowej Nr 204 do grona posiadaczy Odznaki Pułkowej dołączył Jerzy Kononowicz, niezwykle oddany sprawom Stowarzyszenia, odpowiedzialny za kontakty z władzami i innymi Stowarzyszeniami. Byli wówczas z nami członkowie Stowarzyszenia z Krakowa, Szczecina, Kozienic, Warszawy i Radości. 16 sierpnia 1997 roku Święto Pułku obchodzono w Rembertowie. Uroczystość rozpoczęła msza święta w kościele Matki Boskiej Zwycięskiej. Rotmistrz Włodzimierz Bernard złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą bitwę pod Skrzeszewem i Frankopolem. Było wojsko, warty honorowe, trębacze i werbliści. Przedstawiciele garnizonu i władz terenowych uczestniczyli w całej uroczystości. Poczęstunek odbył się w Domu Kultury. Oficerską Odznakę 19 Pułku Ułanów Wołyńskich otrzymała pani Irena Różycka, wierna tradycji pułku i swym przodkom, dowodzącym Jazdą Wołyńską w latach 1830 i 1963. Sprawna organizacja uroczystości były zasługą pani Hanny Ofrecht.
           Kolejne Święto Pułku odbyło się 1 września 1998 roku obchodziliśmy w Radości. Rozpoczęto przemarszem pocztów sztandarowych z przed Muzeum Pułku, które mieściło się w domu państwa Bernardów w Radości do kościoła. Po mszy świętej rotmistrz Włodzimierz Bernard odczytał apel poległych. Złożono kwiaty pod tablicą pamiątkową 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Przed kościołem nastąpił wzruszający moment powitania rotmistrza Włodzimierza Bernarda z przybyłym z Londynu rotmistrzem Tadeuszem Bączkowskim, oficerem 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Z kościoła poczty sztandarowe i zebrani udali się do Szkoły Podstawowej Nr 204. Tam przed pomnikiem patrona szkoły złożono wieńce i wiązanki kwiatów. Ceremonii towarzyszyły Sztandar 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, sztandary Szkół Podstawowych z Radości, Dębnego, Falenicy Otwocka, Polskiego Związku Kombatantów, Oddziału Stołecznego PTTK i Ochotniczej Straży Pożarnej w Radości. Warty honorowe, trębacza i werblistów wystawiła Komenda Garnizonu Warszawskiego. Dalsza część świątecznego spotkania odbyła się w murach Szkoły. Zwiedzano tu salę tradycji z pamiątkami nawiązującymi do historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W przystrojonej proporczykami w barwach pułku dużej sali młodzież miejscowej szkoły wystąpiła w pięknie przygotowanym widowisku słowno-muzycznym przesyconym treściami patriotycznymi i licznymi odniesieniami do tradycji i historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Zgodnie z tradycją dokonano wręczenia Oficerskich Odznak Pułkowych. Uhonorowano nią Tadeusza Martusewicza, towarzyszącego rotmistrzowi w jego staraniach o nadanie imienia naszego pułku Szkole Podstawowej w Skrzeszewie nad Bugiem. Mimo wielu trudności działania te zmierzały do pomyślnego końca, w znacznym stopniu dzięki zaangażowaniu i pomocy pana Tadeusza Martusewicza. Drugim uhonorowanym, został pan Stefan Przywóski członek Stowarzyszenia, który od początku uczestniczył we wszystkich poczynaniach, otrzymał on specjalny dyplom honorowy. Gościem honorowym był generał Marian Wróblewski. Udana uroczystość to duża zasługa pani Grażyny Sierakowskiej dyrektorki szkoły i członka naszego Stowarzyszenia.
           W roku 1999 Święto Pułku obchodziliśmy dopiero 3 października, miało to poważne uzasadnienie. Po siedmiu latach starań powiązanych z licznymi wyjazdami w teren, wizytami w urzędach i gabinetach doszło do nadania Szkole Podstawowej w Skrzeszewie nad Bugiem imienia 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Dzień ten miał szczególne znaczenie dla całego Stowarzyszenia, a zwłaszcza dla rotmistrza Włodzimierza Bernarda, dzięki jego nieugiętej postawie, wreszcie dopięto celu. Szkoła Podstawowa w Skrzeszewie nad Bugiem od tamtej chwili nosi zaszczytne imię 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W tych trudnych pracach dotrzymywali kroku rotmistrzowi, wspierając go skutecznie Franciszek Rataj i Tadeusz Martusewicz. Poświęceniem nowego Sztandaru Szkoły, Ordynariusz Diecezji Drohiczyńskiej ks. Biskup Antoni Dydycz w asyście księży z Drohiczyna i Skrzeszewa rozpoczął uroczystości. Sztandar szkoły został zaprojektowany przez Włodzimierza Majdewicza, przekazał go młodzieży rotmistrz Włodzimierz Bernard. W homilii ks. biskup Antoni Dydycz podkreślił wagę zwycięstwa odniesionego przez Jazdę mjr. Feliksa Jaworskiego w dniach 18/19 sierpnia 1920 roku. Oprawę mszy stanowiła asysta 9 Zmechanizowanej Brygady Pancernej z Siedlec. Obok sztandaru 19 Pułku Ułanów Wołyńskich stanęły poczty sztandarowe Szkoły Podstawowej Nr 204 w Radości i drużyny Harcerskiej ZHP, Oddziału Stołecznego PTTK oraz sztandary miejscowych organizacji. Druga część uroczystości odbyła się na dziedzińcu szkoły, przewodniczyła jej pani Halina Getler dyrektorka szkoły. Pięknie przemawiał rotmistrz Włodzimierz Bernard. Mówił o 19 Pułku Ułanów Wołyńskich i jego rodowodzie. Wspomniał lata gromadzenia pamiątek, dokumentów i eksponatów, z których powstało w Radości prywatne Muzeum 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W uroczystości uczestniczyli, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta RP, poseł Marek Sawicki, wicemarszałek województwa mazowieckiego Jerzy Dobek oraz dyrektor Delegatury Mazowieckiego Kuratorium Oświaty Andrzej Litwiniak i przybyły z Londynu rotmistrz Tadeusz Bączkowski. W budynku szkoły, pamiątkową granitową tablicę ufundowaną przez Warszawskie Przedsiębiorstwo Geodezyjne S.A. odsłonił rotmistrz Włodzimierz Bernard. Potem nastąpił piękny koncert pieśni patriotycznych i poezji polskiej w wykonaniu uczniów Szkoły Podstawowej w Skrzeszewie. Ostatnim akcentem tego uroczystego spotkania było przyjęcie w budynku szkoły. Przyjęcie przygotowali mieszkańcy Skrzeszewa. Uroczystość wypadła okazale. Nikt wtedy nie przypuszczał, że było to ostatnie oficjalne wystąpienie rotmistrza Włodzimierza Bernarda. Rotmistrz Włodzimierz Bernard ostatni w kraju oficer 19 Pułku Ułanów Wołyńskich po długiej chorobie zmarł w dniu 17 kwietnia 2000 roku.
           Po pogrzebie rotmistrza Bernarda odbyło się tylko jedno zabranie Zarządu Stowarzyszenia, prowadzone przez panią Irenę Bernard pełniącą funkcję I - Viceprezesa Stowarzyszenia. Zaakceptowano zaproponowaną przez panią Hannę Różycką treść Nr 21 ”Ułana Wołyńskiego”. Miał on ukazać się w ciągu kilku tygodni komplet materiałów przejęła pani Irena Bernard. Ustalono termin kolejnego spotkania Zarządu Stowarzyszenia. Nic wtedy nie wskazywało na to wskazywało na to że spotkaliśmy się po raz ostatni w tym składzie personalnym Zarządu. Ustalony termin spotkania Zarządu był kilkakrotnie przesuwany i odwoływany. W rezultacie nigdy do niego nie doszło. Większość członków tamtego Zarządu ( vicprezes, sekretarz, skarbnik)stanowili członkowie rodziny Bernardów wyczuwało się brak chęci kontynuowania działalności Stowarzyszenia z ich strony. Następowało stopniowe schładzanie stosunków towarzyskich i zrywanie więzi organizacyjnych. Taka postawa rodziny rtm. Włodzimierza Bernarda była dla nas przykrym zaskoczeniem. Wkrótce zamknięto dostęp do Muzeum 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, które funkcjonowało w domu państwa Bernardów, było ono dumą i dziełem życia rtm. Włodzimierz Bernarda.
           Rozpoczął się trudny okres w życiu naszego Stowarzyszenia. Mimo rysującego się poważnego kryzysu działanie Stowarzyszenia nie zamarło. Stowarzyszenie przetrwało. Bez comiesięcznych spotkań Zarządu członkowie Stowarzyszenia samorzutnie podejmowali szereg działań i wiele cennych spontanicznych inicjatyw. Utrzymano kontakt ze Szkołami noszącymi imię 19 Pułku Ułanów w Radości i Skrzeszewie nad Bugiem.
We wrześniu 2001 roku z inicjatywy pani Hanny Zawistowskiej-Nowińskiej przy wydatnym udziale pań Hanny Ofrecht i Hanny Różyckiej doszło do spotkania w Szkole Nr 204 w Radości z gronem nauczycielskim i młodzieżą. W takcie spotkania Pani Hanna Zawistowska – Nowińska przekazała do szkolnej Izby Pamięci zestaw pięknie oprawionych fotografii wykonanych w okresie między wojennym na terenie koszar w Ostrogu oraz cenny egzemplarz „Zarysu Historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich” autorstwa płk. Dezyderiusza Zawistowskiego, dowódcy pułku w latach trzydziestych XX w., ojca ofiarodzwczyni. W spotkaniu uczestniczył rtm. Tadeusz Bączkowi z Londynu, Hanna Ofrecht, Hanna i Andrzej Różyccy, Franciszek Rataj i Władysław Hnadkowski.
           Następnego dnia odbyło się podobne spotkanie połączone z wypadem do odległego Skrzeszewa nad Bugiem. Kilkoma samochodami do Szkoły noszącej imię 19 Pułku Ułanów Wołyńskich przybyli rtm.Tadeusz Bączkowski, Hanna Zawistowska – Nowińska ,Hanna i Jan Ofrechtowie, Hanna Różyczka, Franciszek Rataj, Zbigniew Piasecki,Władysław Hnadkowski i Włodzimierz Majdewicz. Pani Hanna Zawistowska –Nowińska przekazała Szkole podobny jak w Radości zestaw eksponatów. Włodzimierz Majdewicz wręczył pani dyrektor Halinie Getler Odznakę Turystyczna „Szlakami 19 Pułku Ułanów Wołyńskich” wraz z regulaminem jej zdobywania przez dzieci i dorosłych, przekazał również do biblioteki szkolnej egzemplarz „Pożogi” Zofii Kossak-Szczuckiej. Na zakończenie dzieci odśpiewały hymn szkoły, do którego słowa napisał „ułan-19-stki” członek naszego Stowarzyszenia por. Leon Macherowski. Była okazja do wykonania w terenie serii zdjęć dokumentujących aktualny stan pamiątek związanych z bitwą stoczoną przez Jazdę majora Feliksa Jaworskiego w dniach 18/19 sierpnia 1920 roku.
           W kościele Matki Boskiej Wspomożycielki Wiernych przy ulicy Conrada w Warszawie istnieje „Kaplica PTTK” poświęcona przez Prymasa Polski Józefa Glempa. Tam wśród witraży o tematyce patriotycznej i krajoznawczej uwagę przyciąga proporczyk w barwach 19 Pułku Ułanów Wołyńskich jako element odznaki „Szlakiem 19 Pułku Ułanów Wołyskich”. Inny witraż zawiera proporczyk w barwach ogólno-kawaleryjskich. Miejsce to odwiedza wiele osób. Kaplicę zwiedzał w czasie pobytu w Polsce rtm. Tadeusz Bączkowski. W 2001 roku był tam pan Józef Pętkowski z USA, syn ostatniego dowódcy 19 Pułku łanów Wołyńskich ppłk. dypl. Józefa Pętkowskiego. Kaplicę zwiedzał również gen. Michał Gutowski z grupą oficerów. Bliskie nam symbole znalazły się tam dzięki inicjatywie członka naszego Stowarzyszenia Tadeusza Martusewicza.
           W trudnym okresie niezawodnym oparciem dla Stowarzyszenia była pani Grażyna Sierakowska ówczesna dyrektor Szkoły Nr.204. To, że na dziedzińcu stanął pomnik patrona 19 Pułku Ułanów Wołyńskich jest w znacznym stopniu jej osobistą zasługą. Szkoła w Radości stała się miejscem uroczystych spotkań z młodzieżą i osobistych kontaktów między członkami Stowarzyszenia. Działania te ułatwiły przetrwanie Stowarzyszenia w najgorszym okresie.
           W dniu 14 czerwca 2003 roku w Warszawie w Sali Konferencyjnej Zarządu Głównego PTTK z inicjatywy Hanny Zawistowskiej - Nowińskiej, Hanny Ofrecht, Hanny Różyckiej i Włodzimierza Majdewicza odbyło się spotkanie grupy najaktywniejszych członków Stowarzyszenia. Oprócz wymienionych w spotkaniu brali udział Franciszek Rataj, Zdzisław Palach i Jadwiga Zwierz. Zgodnie stwierdzono chęć kontynuowania działalności statutowej i konieczność reaktywowania Zarządu. Walne Zebrania Sprawozdawczo -Wyborcze Stowarzyszenia odbyło się 7 listopada 2003 roku w Sali Konferencyjnej Zarządu Głównego PTTK. W wyniku głosowania w skład Zarządu weszli: prezes – Hanna Irena Różyczka, I wiceprezes – Halina Anna Ofrecht, II wiceprezes – Franciszek Rataj, skarbnik -Jadwiga Garapich (od marca 2004 również sekretarz),oraz członkowie Zarządu Grażyna Sierakowska i Włodzimierz Majdewicz jednocześnie redaktor „Ułana Wołyńskiego”. Komisja Rewizyjna: Iwona Korgol, Jerzy Kononowicz, Konrad Sierakowski.
           Podjęto kontynuację działalności statutowej, przekazywania tradycji 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. gen. Edmunda Różyckiego, Jazdy mjra Feliksa –Jaworskiego oraz Jazdy Wołyńskiej z 1831 i 1863 roku. Współpracujemy ze szkołami noszącymi imię 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w Radości i w Skrzeszewie. Wydajemy regularnie biuletyn „Ułan Wołyński” oraz publikacje dna temat historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Utrzymywanie kontakty ze Zrzeszeniem Kół Pułkowych w Londynie, Fundacją na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej w Grudziądzu, Kołem Przyjaciół Ostroga n. Horyniem. Od piętnastu lat korzystamy z lokalu Stołecznego Oddziału PTTK w Warszawie przy ul. Podwale 23. Dzięki życzliwości Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego również korzystamy okazjonalnie z Sali Konferencyjnej Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej 11, gdzie organizujemy nasze walne zebrania, spotkania opłatkowe i „Jajeczko Ułańskie”. Uczestniczymy w uroczystych obchodach Święta Niepodległości i Święta Szkoły przy ul. Bajkowej w Radości. Zarząd Stowarzyszenia współpracuje z Dyrekcją Zespołu Szkół nr 70 na zebraniach Zarządu oraz w trakcie spotkań z dyrekcją i młodzieżą na terenie szkoły. Staramy się utrzymywać kontakty ze Szkołą im. 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w Skrzeszewie.
           Członkowie Zarządu Stowarzyszenia zostali zaproszeni na uroczysty Jubileusz Pani Haliny Anny Ofrecht zorganizowany przez rodzinę i przyjaciół.
Istotną rolę w naszej działalności pełni kwartalnik„Ułan Wołyński” oraz publikacje oryginalnych materiałów dotyczących historii Pułku i jego tradycji. Drukowane w „Ułanie Wołyńskim” materiały źródłowe, to wspomnienia i relacje z wydarzeń dotąd nie publikowane. Autorami drukowanych wspomnień i artykułów byli Michał Minkowski, Józef Pętkowski, Stanisław Koszutski, Edward Sarna, Dominik Jerzy Demczuk, Marian Chomicz, Tadeusz Bączkowski, Hanna Nowińska -Zawistowska, Leon Macherowski, Hanna Różyczka, Hanna Sas-Jaworska orazWłodzimierz Majdewicz. Do chwili obecnej wydaliśmy 38 numerów „Ułana Wołyńskiego”. Opublikowano ponadto monografie: „Losy wojenne” Dominika i Jerzego Demczuków oraz „Historia Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich” Włodzimierza Majdewicza. Wydaliśmy książkę „Chwalebne tradycje 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. gen. Edmunda Różyckiego” autorstwa Hanny Ireny Różyckiej przy współudziale finansowym Rady Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej.
           Od 2004 roku funkcjonuje strona internetowa Stowarzyszenia prowadzona przez Konrada Sierakowskiego. Prezentujemy tam elektroniczne wydania kolejnych numerów„Ułana Wołyńskiego”. W ostatnim czasie ważną rolę w naszej działalności stała się poczta elektroniczna. Nawiązaliśmy tą drogą wiele ciekawych kontaktów i pozyskaliśmy bardzo ciekawe archiwalne materiały.
           Członkowie Zarządu Stowarzyszenia uczestniczyli w obchodach rocznicowych, sesjach naukowych na temat Zbrodni Katyńskiej i Golgoty Wschodu, w spotkaniu poświęconym wydarzeniom na Wołyniu w latach 1943-1945, uroczystościach rocznicowe pod Mokrą, obchody rocznicowe Powstania Warszawskiego oraz Zjazdach Kawalerzystów II RP w Grudziądzu.
           W uznaniu zasług Zarząd nadał tytuły Honorowego Członka Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich rtm. Tadeuszowi Bączkowskiemu, Halinie Annie Ofrecht oraz śp. Leonowi Macherowskiem.
           17 kwietnia 2009 roku w oficjalnej części oficjalnej tradycyjnego „Jajeczka Ułańskiego” pan rotmistrz Tadeusz Bączkowski wraz z Prezes Stowarzyszenia panią Hanna Irena Różycką wręczyli Oficerskie Odznaki Pułkowe w dowód uznania za całokształt działalności na rzecz chwały, tradycji oraz historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. gen. Edmunda Różyckiego pani Hannie Zawistowskiej – Nowińska, pani Jadwidze Garapich, pani Grażynie Sierakowskiej oraz panu Stefanowi Sarnie.
           Nie łatwo w zwięzłej formie opisać piętnaście lat działalności naszego Stowarzyszenia. Przedstawiłem nasze działania bardzo powierzchownie, można by tu przytoczyć jeszcze wiele przykładów zaangażowania i inicjatyw, których celem było upamiętnianie historii 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Trzeba by przypomnieć jeszcze wiele nazwisk i wspomnieć o dokonaniach wielu ludzi. Może z czasem warto zastanowić się nad obszerniejszym opracowaniem?
           Parząc na minione piętnastolecie Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich trzeba stwierdzić, że bywało trudno, zmieniały się formy naszej działalności zmieniali się ludzie i warunki. Możemy jednak mieć poczucie satysfakcji z dobrze wykonanej pracy. Przed nami dalsza działalność, szukamy nowych form oddziaływania zachowując to, co sprawdzone cenne i słuszne.
           Entuzjazmu do dalszej pracy nam nie brakuje. Pozostały te same co przed piętnastu laty cele - utrwalanie pamięci o 19 Pułku Ułanów Wołyńskich i jego słynnych poprzedniczkach Jazdy majora Feliksa Jaworskiego i Jazdy Wołyńskiej z lat 1830 i 1864.

Ułan Wołyński nr 38. Rok 2009
70 rocznica bitwy pod Mokrą
Stefan Sarna


           Uroczyste obchody 70 rocznicy bitwy Wołyńskiej Brygady Kawalerii pod Mokrą.


           Na wstępie syntetyczna informacja o zadaniach związku taktycznego Wojska Polskiego, jakim była Wołyńska Brygada Kawalerii (WBK) w obronie granicy państwowej w 1939r. WBK była jedną z 11 jednostek tego typu w kraju. Dowódcą WBK w tym okresie był pułkownik dyplomowany Julian Filipowicz. W skład Brygady wchodziło wiele jednostek operacyjnych, a wśród nich początkowo 2 pułki kawalerii 19 Wołyński i 21 Nadwiślański, a od 24.08.1939r. trzeci-12 Podolski. Mobilizacja WBK, której sztab stacjonował w mieście Równe, rozpoczęła się w nocy z 13/14 sierpnia 1939 roku i została zakończona przed czasem wyznaczonym na godz. 20.00 dnia 15 sierpnia. Po ustaleniu harmonogramu odjazdu poszczególnych pododdziałów, w dniu 17 sierpnia rozpoczęto dyslokację jednostki z Wołynia do m. Radomsko. W dniu 19 sierpnia, po przebyciu ok. 700 km koleją, pododdziały i oddziały Brygady po wyładowaniu skierowano do miejsc czasowego postoju w rejonach: Brzeźnica Stara i Brzeźnica Nowa, Janków, Jedlno, Zakrzówek Szlachecki. Sztab WBK zajął pozycję w Brzeźnicy Nowej. Brygada weszła w skład Armii „Łódź” (d-ca gen. Julian Rómmel) stanowiąc jej lewe skrzydło. Od południa (linia Kłobuck-Częstochowa) zadania obronne wykonywała Armia „Kraków”. Armia ,,Łódź” będzie prowadzić działania obronne na głównym kierunku uderzenia wojsk niemieckich na Warszawę. Miała ona powstrzymać lub, co najmniej opóźniać niemiecką ofensywę. Obowiązek ten przypadł pułkom kawalerii WBK, również 19-temu, który 30 sierpnia rozlokował się w Dworszowicach Kościelnych, a następnego dnia przemieścił się w rejon Zawad i Działoszyna, gdzie wczesnym rankiem 1 września rozpoczął zmagania z najeźdźcą tj. 4 Dywizja pancerną pod dowództwem gen. Hansa Reinharda. 4 DP liczyła wtedy ponad 10 tys. żołnierzy i ok. 360 lekkich czołgów i wiele innego uzbrojenia i środków transportu. Ponadto miała wsparcie lotnictwa myśliwskiego i bombardującego, które zaatakowało o brzasku Wieluń i Krzepice. Była zatem wielokrotnie silniej uzbrojoną formacją niż WBK.
           Mimo przygniatającej przewagi Niemców, Polacy wykorzystując pobliski nasyp kolei magistralnej, po torze której poruszał się strzelając pociąg pancerny "Śmiały", łatwo nie ulegli, choć wielu z nich bohaterską obronę przypłaciło życiem. Jednak pod dużą presją ognia nieprzyjaciela nocą z 1 na 2 września WBK wycofała się z wcześniejszej linii obrony. W wyniku walk pod Mokrą niemiecka 4. Dywizja Pancerna straciła ponad 100 czołgów i wozów opancerzonych, kilkuset zabitych i rannych oraz 200 jeńców. Przez następne dwa dni nie była zdolna do podjęcia działań zaczepnych. Wołyńska Brygada Kawalerii straciła pół tysiąca zaginionych, rannych i zabitych, 500 koni, 5 dział i 4 armatki przeciwpancerne.
           Trzydniowe obchody 70 rocznicy zorganizowane zostały przez Komitet organizacyjny, składający się z wielu instytucji, w tym Starostwo Powiatowe w Kłobucku. Program obchodów rozpoczął się dn. 28 sierpnia 2009r. konferencją popularno-naukową w Kłobucku. Wśród referujących naukowców był Andrzej Wilczkowski, autor książki pt.: „Anatomia boju” , który z z dużą dbałością o szczegóły opisał bój Wołyńskiej Brygady Kawalerii pod Mokrą w dn.1 września 1939r. z wojskami pancernymi niemieckiego agresora. Dane zawarte w tej książęce zostały wykorzystane w powyższych informacjach o WBK. W Podłężu Królewskim, na granicy powiatu kłobuckiego, organizatorzy powitali uczestników Rajdu Konnego Klubów Jeździeckich, zorganizowany przez opolskie Stowarzyszenie Pamięci 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. gen. Edmunda Różyckiego. Ułani – uczestnicy rajdu udali się do Krzepic, aby następnego dnia uczestniczyć w obchodach.
           Drugi dzień obchodów, 28 sierpnia br. który rozpoczął się w Krzepicach przebiegał pod hasłem Rajdu Pamięci Szlakiem Walk Wołyńskiej Brygady Kawalerii pod Mokrą. Dla pełniejszej i łatwiejszej orientacji geograficznej o teatrze działania wojsk polskich na tych ziemiach na rynku przygotowano wielko planszową, bardzo ciekawą, wystawę zaaranżowaną pod hasłem „Rozpoczęło się Krzepicach” tj. wojna zaczęła tu. Uroczystości rozpoczęły się w kościele św. Jakuba wspomnieniowym (o charakterze rekonstrukcji) nabożeństwem z błogosławieństwem żołnierzy 21 Pułku Ułanów Podolskich przed ich wymarszem na wojnę. W wygłoszonych przemówieniach zaznaczono, że pociski niemieckie spadły na to miasto wczesnym rankiem 1 września 1939r. Być może pociski te były pierwszymi namacalnymi symptomami rozpoczynającej się wojny z Polską. Władze miejskie i powiatowe samorządowe i instytucjonalne oraz przedstawiciele patrona tych obchodów prezydenta RP odsłonili, a o. Eustachy Rakoczy z Jasnej Góry – kapelan środowiska Żołnierzy Niepodległości poświecił tablicę pamiątkową o treści: „Pamięci ponad 2 tys. mieszkańców Krzepic, którzy w latach II wojny światowej oddali życie”. Serię oficjalnych, bogatych w fakty historyczne wypowiedzi, wygłoszonych na rynku w Krzepicach przez przedstawicieli samorządu i gości opisujących zdarzenia sprzed 70 laty w tym mieście i w okolicach zakończył koncert utworów patriotycznych w wykonaniu Orkiestr Dętych ze Starokrzepic, Krzepic i Zajączek Pierwszych oraz pokazy barwnie ubranego zespołu tanecznego. Przed następnym punktem programu w tym dniu dwuosobowa delegacja naszego Stowarzyszenia tj. pani prezes Hanna Różycka i autor sprawozdania przejechaliśmy samochodem szlak bojowych naszej 19-tki. Odwiedziliśmy po kolei miejscowości Danków, Zawady i Ostrowy, a następnie dojechaliśmy do Wilkowiecka.
           Tam uczestniczyliśmy w polowej mszy świętej, jednak z uwagi na deszcz, odprawionej w kościele pod wezwaniem św. Mikołaja. Wilkowiecko, wcześniej znane jako miejsce urodzenia znanego w historii literatury Mikołaja, autora utworu: O chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, stało się etapem na trasie 4 Dywizji Pancernej rozpoczęcia natarcia czołgami na polanę w Mokrej rankiem 1 września. W godzinach popołudniowych uroczystości kontynuowane były w Miedźnie. Odbył się apel poległych i złożenie kwiatów na zbiorowej mogile żołnierzy WBK. Delegacja naszego Stowarzyszenia również złożyła wiązankę kwiatów przywiezioną z Warszawy. Ten bogaty w zdarzenia dzień zakończyło ognisko integracyjne w Mokrej.
           Niedziela 30 sierpnia br. to dzień głównych uroczystości rocznicowych, przebiegających przy pięknej, słonecznej pogodzie. Wojskowo-cywilna kolumna marszowa z orkiestrą wojskową komandosów, kompanią honorową, kombatantami, pocztami sztandarowymi organizacji kombatanckich, społecznych, szkolnych i ułanami na pięknych koniach niczym wąż dotarła pod Pomnik, górujący przed historyczną polaną (o rozległości ok. 50 ha) bitewną. Zdarzenia potoczyły się w myśl porządku wojskowego: meldunek, przegląd kompanii honorowej, zapalenie znicza, warta honorowa, hymn państwowy i podniesienie Flagi Państwowej na maszt oraz oficjalne powitanie gości przez szefostwo organizacyjne obchodów. Wśród oficjalnych zaproszonych gości byli przedstawiciel prezydenta RP, patrona obchodów, min. Aleksander Szczygło - Szef Biura bezpieczeństwa Narodowego, prof. Jerzy Buzek – przewodniczący Parlamentu Europejskiego, wcześniej poseł ziemi śląskiej oraz pani Marcy Kaptur – senator ze stanu Ohio w USA. Zaproszona została również nasza pani Prezes. Centralnym punktem programu była polowa msza święta, celebrowana przez biskupa z Częstochowy, odprawiona na pamiątkowym, polowym ołtarzu z podobizną Matki Bożej Ostrobramskiej (zdjęcie ołtarza). Ołtarz ten należący uprzednio do żołnierzy 12 Pułku Kawalerii Pancernej, walczących pod Monte Casino udostępnili z tej okazji, obecni właściciele tj. Koło Żołnierzy 12 Pułku Ułanów Podolskich ze Szczecina. Trzeba podkreślić niezwykłą aktywności przedstawicieli tego Koła w realizacji programu obchodów. Po celebrze kombatanci Bitwy pod Mokrą udekorowani zostali odznaczeniami państwowymi, a zasłużeni organizatorzy obchodów rocznicy bitwy, powtarzanych od kilkudziesięciu lat co roku, otrzymali stosowne wyróżnienia.
           Następnie odbył się apel poległych w Bitwie i padła salwa honorowa, której huk zaniepokoił konie ułanów statecznie uczestniczące w tych uroczystościach obok pomnika. Jeźdźcy opanowali ich niepokój. Złożenie wieńców zakończyło przewidziany program obchodów w tym miejscu, otwierając przestrzeń dla uproszczonej rekonstrukcji bitwy pod Mokrą na historycznej polanie, obserwowanej przez kilka tysięcy uczestników tych obchodów, wśród których znaczący udział miały rodziny z małymi dziećmi. Na polu bitwy postawiono po wojnie okazały pomnik. Nieopodal, na skraju Mokrej II stoi drewniany kościół z początku XVIII w. 1 września świątynia znalazła się w centrum walk. Cudem ocalała, nie doznając żadnego uszczerbku. Przez cały czas można było zapoznać się z pamiątkami zgromadzonymi w izbach pamięci bitwy pod Mokrą w szkołach w Mokrej i w Miedźnie.
           Na zakończenie sprawozdania uzasadniona jest konstatacja, że obchody 70 rocznicy Bitwy były wyrazem uznania przez organizatorów zdarzeń historycznych jako cennej wartość dla współczesnych, za co należą się im wyrazy podziękowania.

Ułan Wołyński nr 38. Rok 2009
XXI ZJAZD KAWALERZYSTÓW II RP W GRUDZIĄDZU

Hanna Irena Różycka


           W dniach od 21do 23 sierpnia 2009 roku odbył się XXI Zjazd Kawalerzystów II RP stolicy kawalerii –Grudziądzu, zorganizowany przez Fundację na Rzecz tradycji Jazdy Polskiej. W tym roku na Zjazd przybyło sześciu oficerów kawalerii z kraju i z zagranicy, absolwentów Centrum Wyszkolenia Kawalerii. W Zjeździe liczny wzięły udział rodziny absolwentów, przedstawiciele Stowarzyszeń i Kół Pułkowych, Reprezentacyjny Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego oraz Szwadron Kolarzy PTTK z Ozorkowa noszący imię 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich.
           Na zaproszenie Rady Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej przybyli znakomici goście z USA – pani Marcy Kaptur z Kongresu Stanów Zjednoczonych oraz Klubu Polskiego w Las Vegas pan Roman Różycki. Z Irlandii przyjechał syn generała Józefa Smoleńskiego – komendanta CWK – pan prof. Maciej Smoleński. W Zjeździe uczestniczył pan dr.hab. Grzegorz Nowik vice dyrektor Wojskowego Biura Badań Historycznych oraz pan ppłk Jacek i Treichel z Departamentu Wychowania i Obronności MON.
           Z Londynu przybył pan rtm. Tadeusz Bączkowski oficer z naszego 19 Pułku Ułanów Wołyńskich , Honorowy Członek Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich oraz panie Hanna Zawistowska-Nowińska z córka Agnieszką Nowińską, Hanna Sas-Jaworska i Hanna Irena Różycka.
           Trzydniowy Zjazd otworzyła prezes Zarządu Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej pani mgr Karola Skowrońska.
           21 sierpnia wieczorem uczestnicy Zjazdu udali się autokarami na Cmentarz Garnizonowy, gdzie z pełnym ceremoniałem wojskowym oddali hołd pierwszemu Komendantowi Centrum Wyszkolenia Kawalerii gen. Stefanowi Castenodolo - Kasprzyckiemu. Złożone zostały kwiaty oraz zapłonęły znicze. Wzruszające było przemówienie pani Karoli Skowrońskiej na cmentarzu, nawiązujące do walk niepodległościowych w 1920 roku.
           Następnie uczczono pamięć absolwentów Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii przy tablicy pamiątkowej na ulicy Chełmińskiej. W drugim dniu w godzinach porannych uczestnicy Zjazdu zebrali się przy obelisku gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego Komendanta CWK, zapalono znicze i liczne delegacje złożyły kwiaty.
           Tradycyjnie przemaszerowaliśmy ulicą Hallera do przedwojennych koszar im.ks. Józefa Poniatowskiego – siedziby 8 Grudziądzkiego Batalionu Walki Radioelektrycznej im.gen. Zygmunta Podhorskiego. Serdeczne słowa skierował do gości Zjazdu Dowódca Jednostki. Każda wizyta w kserach dawnego Centrum Wyszkolenia Kawalerii budzi wielkie przeżycia dla absolwentów kawaleryjskiej Alma Mater. Na tle budynku koszar zostało wykonane historyczne zdjęcie wszystkich uczestników Zjazdu.
           W jednym z rozstawionych na terenie koszar namiotów odbyła się ciekawie poprowadzona promocja ksiązki „Generał Brygady Józef Marian Smoleński Ósmy Ułan Beliny”, którą przygotował historyk dr hab. Grzegorz Nowik. Interesujące, bardzo osobiste i ciepłe było słowo od autora. Na kiermaszu można było nabyć książkę Grzegorza Nowika „Zanim złamano enigmę” oraz książkę Lesława Kukawskiego „ Sztandary Kawalerii Polskiej XX wieku”.
           Wieczorem w grudziądzkim teatrze odbyła się uroczysta gala, podczas której zostały wręczone Honorowe Odznaki Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej, wręczone zostały również upominki. Uczestników Zjazdu oraz honorowych gości oficjalnie powitał prezydent Grudziądza pan Robert Wiśniewski. Zostały odczytane adresy skierowane do uczestników Zjazdu przez panią Jadwigę Piłsudski-Jaraczeską oraz pana Ryszarda Kaczorowskiego byłego prezydenta RP na uchodźstwie. Wzruszająco piękne było okolicznościowe przemówienie pani Karoli Skowrońskiej nagrodzono je owacyjnymi brawami. Głos zabrał również pan major Zbigniew Makowiecki- Prezes Kół Pułkowych Kawalerii w Londynie.
           Po części oficjalnej odbył się koncert Orkiestry im. Johana Straussa z Bydgoszczy. W repertuarze znalazły się najpiękniejsze arie operetkowe oraz pieśni patriotyczne i ułańskie. Wieczór zakończył się rautem w foyer Teatru. W niedzielę w trzecim dniu Zjazdu oddano hołd i złożono kwiaty pod Pomnikiem Marszałka Jozfa Płsudskigo oraz pod Pomnikiem Żołnierza Polskiego na Rynku. Obecni na Zjeździe panowie z Sekcji Kolarskiej „Szwadron” im. 2 Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich przy Oddziale PTTK w Ozorkowie w pełnym szyku oddali honory czasie tej uroczystości. O godzinie 10.15 w Kolegiacie odprawiona została msza święta przez infułata Tadeusza Łowickiego z udziałem Kompanii Honorowej Wojska Polskiego. Modlono się w intencji żyjących, poległych, pomordowanych w sowieckich łagrach, niemieckich obozach koncentracyjnych oraz za zmarłych w kraju i na obczyźnie podchorążych absolwentów Szkoły Podchorążych Kawalerii i Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii.
           Tegoroczny Zjazd odbywał się w szczególnym czasie w 70-rocznicę napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę oraz agresji sowieckiej w dniu 17 września 1939 roku. W południe w Muzeum im.ks.dr Władysława Łęgi otwarta została wystawa „ W koszarach od święta - życie codzienne kawalerzysty”. Na dziedzińcu Pałacu Opatek odbyła się uroczystość wręczenia nagrody głównej laureatom między gimnazjalnego konkursu „Śladami Kawalerii po Grudziądzu”. Celem konkursu była popularyzacja wiedzy o kawaleryjskiej przeszłości Grudziądza.
           Pomysłodawcą tegorocznej nagrody oraz jej fundatorem był pan rtm. Tadeusz Bączkowski z Londynu, oficer 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. Gen, Edmunda Rózyckiego oraz Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Była to przechodnia statuetka - rzeźba w brązie przedstawiająca konia „Medzia”. Bojowego konia mjr Feliksa Jaworskiego – dowódcy Jazdy Ochotnicy w latach 1917-1920. Pan rtm. Tadesz Bączkowski osobiście wręczył nagrodę zwycięzcom konkursu z 12 Gimnazjum – Marcinowi Izbrandtowi oraz Mai Prawdzik. Na tę okoliczność pięknie przemówił pan rotmistrz, wyjaśniając potrzebę wyróżnienia i upamiętnienia konia bojowego – wiernego towarzysza kawalerzysty.
           Znacznie wcześniej, już w 2005 roku na XVII Zjeździe Kawalerzystów z inicjatywy pana rotmistrza Tadeusza Bączkowsiego dla uczczenia konia bojowego kawalerzyści ufundowali pamiątkową tablicę – „Koniom wiernym towarzyszom – Kawalerii II RP”. Tablica została uroczyście odsłonięta na Błoniach Nadwiślańskich u podnóża skarpy, gdzie odbywają się wszystkie kawaleryjskie spotkania, parady, defilady wojskowe oraz pokazy jeździeckie.
           Na zakończenie trzeciego dnia uroczystości zjazdowych na Błoniach odbyły się ciekawe pokazy jeździeckie- „Koktajl Kawaleryjski” trwające do godzin popołudniowych. Uczestnicy Zjazdu, dostojni goście oraz rzesza mieszkańców mogły podziwiać popisy woltyżerki w wykonaniu szkolnych zespołów młodzieżowych, piękne pokazy jeździeckie w damskim siodle. Podziwiano skoki przez przeszkody w mistrzowskim wykonaniu sióstr Barbary i Małgorzaty Skowron – zawodniczek wysokiej klasy z Klubu ”Rewal”. Było słynne cięcie łóz szablą, władanie lancą oraz zawody dwukołowych pojazdów. Występy młodych i zdolnych zawodników nagrodzone zostały gorącymi brawami, wręczone zostały pamiątkowe statuetki.
           Na zakończenie uroczystości na Błoniach przemówiła pani Marcy Kaptur, od 27 lat członkini Kongresu USA, wielka patriotka o polskich korzeniach. Wystąpienie pani Marcy Kaptur tłumaczone było przez pana Romana Różyckiego towarzyszącego pani kongreswoman w podróży po Polsce. Następnie przemawiał pan por. Marian Wojciechowski z 21 Pułku Ułanów Nadwiślańskich, uczestnik walk Wołyńskiej Brygady Kawalerii w 1939 roku. Pan porucznik przybył z USA, aby uczestniczyć w obchodach 70 – rocznicy bitwy pod Mokrą w dniach 1 i 2 września. Pan porucznik Wojciechowski zaapelował do polskiej młodzieży o poznanie historii kraju ojczystego pielęgnowanie tradycji narodowych, co wywołało głębokie poruszenie naszych serc.
           Jeszcze pożegnalny obiad w Bursie i Prezes Zarządu Fundacji pani mgr Karola Skowrońska oraz pan dr Jerzy Krzyś- prezes Fundacji uroczyście dokonali zamknięcia Zjazdu! Pełni wzruszeń dziękowaliśmy Organizatorom za życzliwość troskę oraz doskonała organizację Zjazdu.

Ułan Wołyński nr 38. Rok 2009
Wspomnienie o ogierze Aguino
Anna Sas-Jaworska


           W dniu 4 listopada 1972 roku Aguino skończył życie. A ponieważ z tym pięknym koniem, pierwszym bardzo cennym ogierem kupionym w Anglii w prywatnej hodowli Maharoni of Baroda związane były moje losy, dlatego pragnę o nim napisać kilka słów.
           Dwudziestego stycznia 1954 roku jechaliśmy po raz pierwszy do Kozienic. Mój mąż wprawdzie uważał, że żona przeszkadza w pracy zawodowej i zanadto absorbuje, zdecydował się jednak ożenić. Jadąc z ogierem Aguino przez Warszawę obiecano i mnie zabrać. Zostałem powiadomiona telefonicznie z Sopotu, że z powodu sztormu na Bałtyku koń przybędzie z opóźnieniem. Wobec takiej sytuacji muszę sama zająć się wszelkimi formalnościami związanymi z naszym ślubem. Mąż obiecał być w kościele na określoną godzinę, ale na załatwienie prywatnych spraw nie będzie miał czasu – tak jest do dzisiaj, nic się nie zmieniło. Dwudziestego rano obudził mnie telefon, mam się szybko ubierać, Aguino w Warszawie, jedziemy na Dworzec Wschodni zobaczyć konia. Nim dojechaliśmy, wagon wiozący konia przetoczono już na bocznicę koło Olszynki Grochowskiej. Dojeżdżamy pustym pociągiem schodzącym z trasy, skaczemy przez plątaninę szyn, docieramy wreszcie do wagonu, gdzie mój mąż przedstawił mi trzech masztalerzy kozienickich, którzy eskortowali konia.
           Usłyszawszy, że tę panią wieziemy razem z Aguinem do Kozienic, mieli co najmniej zdziwione miny. W tym to wagonie nastąpiło moje pierwsze spotkanie z Aguinem. Wydawał się zupełnie nie zmęczony długą podróżą. Nie było jednak czasu na bliższą znajomość, ponieważ zbliżało się już południe a pozostało jeszcze masę spraw do załatwienia związanych z naszym ślubem. Wyskoczyliśmy z wagonu, dotarliśmy na Dworzec Wschodni, a potem do restauracji na MDM, żeby coś zjeść.
           Z automatu mąż zadzwonił do Centralnego Zarządu Hodowli Koni do dyrektora Kurowskiego, informując obszernie o szczegółach dotyczących konia. Ponieważ prasa wcześniej pisała o tym cennym zakupie (kosztował 20 tys. funtów angielskich) nikt się z czekających przy automacie telefonicznym nie niecierpliwił i spora grupka zebranych przygodnych osób z zainteresowaniem nadstawiała ucha. Po długiej informacji na temat konia, mąż na zakończenie dodał, że poza tym zdecydował się ożenić – stojąca grupka ludzi ryknęła śmiechem.
           W tym czasie pociąg wiozący Aguino ruszał z Dworca Wschodniego, Wschodniego, w Dęblinie mieli na nas czekać. Zaproponowano nam samochód, ale odmówiliśmy, chcieliśmy jechać razem z koniem. Po wszystkich ceremoniach i pierwszych toastach za zdrowie młodej pary. Mknęliśmy „Warszawą” ze starym znajomym panem Zygmuntem Niedziałkowskim za kierownicą, na dworzec. Gdy wpadliśmy na peron zapowiedziano właśnie odjazd pociągu do Dęblina. Zawiadowca widząc młodą parę (ja z bukietem białego bzu) wstrzymał odjazd, panu Zygmuntowi udało się wrzucić nasze bagaże i pociąg ruszył. W Dęblinie czekał na nas Aguino. Przeniesiono nasze bagaże do wagonu, w którym jechał koń, a my dosiedliśmy do niego na dalszą część podróży. Zaproszeni na piwo kolejarze dęblińscy składali nam życzenia, przyglądali się ciekawie koniowi i mnie.
           Dojechaliśmy wreszcie do Kozienic. Mnie wyładowano od razu. Na stacji czekały konie i ciepła baranica. Aguino został w wagonie do rana. Rano z powodu szalonej ślizgawicy posypano piachem drogę na trzykilometrowej trasie od stacji do Stadniny. „Prowadzą go jak biskupa” – słyszało się wśród ludzi – Aguino bowiem miał piękną wyprawę: wełniana derka, kaptur na głowę i uszy, oraz ochraniacze na kopyta i kolana. Ludzie zgromadzeni na trasie oglądali go z wielką ciekawością.
           Rano na zbiórce załogi, mój mąż podkreślając, że właśnie zaufanie do załogi stadniny kozienickiej spowodowało umieszczenie cennego nabytku u nas, dodał na zakończenie, że od wczoraj na tym terenie jest nowa osoba - jego żona – którą obowiązują te same przepisy itd.
           Dostaliśmy życzenia od koniarzy zgromadzonych na kursie, w Racocie, nie znali szczegółów o nas, doszła do nich tylko wiadomość, że „Jurek się ożenił”- narysowali Aguino okrytego derką a przed nim parę składającą przysięgę, pannę młodą w welonie (niczego podobnego nigdy nie nosiłam) i pana młodego w mundurze koniarza – zrobili nam tym wielką przyjemność.
           Przechowuję te życzenia wśród najmilszych mi pamiątek. Tak zaczęły się nasze pierwsze dni w Kozienicach.
           Wkrótce Aguino zachorował. Zmęczony zbyt troskliwą opieką lekarską szalał na widok białego fartucha. Przez okres choroby nie odstępowano konia. Dyrektor Kurowski, dyrektor Falewicz i inni z uwagą śledzili przebieg choroby, wspólnie ustalono metody i sposób leczenia. Po kilku dniach gorączka spadła, Aguino szybko wrócił zdrowia. Zaczął się pierwszy pracowity sezon. Zjechały najpiękniejsze i najznakomitsze klacze ze stadnin naszych i sąsiadów. Dla dobrosąsiedzkich stosunków zależało, żeby wyjechały żrebne. Aguino miał swoje sympatie i antypatie. Była taka klacz, na którą nawet spojrzeć nie chciał, wyjechała jak przyjechała z niczym. Aguino był niesłychanie łagodnego usposobienia, na przeglądach hodowlanych, mimo przybywających lat zawsze budził zachwyt – wspaniały był w ruchu. Jego piękna szyja, ruchy głowy i pełne wyrazu oczy zostaną na długo w pamięci tych, którzy go oglądali. Jego córki „aguinianki” wyróżniały się urodą, dał wiele cennych matek. Pierwszy syn – Cedric – zdobył nagrodę Derby w 1957 roku, został potem sprzedany do ZSSR na reproduktora.
           Aguino lubił się bawić. Wspinał się, skubał delikatnie wargami – był niesłychanie towarzyski. „Śmiał się” unosząc lekko wargi, pokazując zęby i rozwierając szeroko nozdrza. Był zawsze pełen wdzięku. Często wieczorami zachodziłam do niego, bardzo lubił głaskanie, jak potężny kociak prężył się opierając całym ciężarem o ścianę i kraty, by jak najbliżej być głaszczącej go osoby. Był to piękny i wyjątkowy koń.
           Przez przeszło 18 lat stanowił zawsze atrakcję, przyjeżdżali hodowcy z całego świata, zjeżdżały i obejrzały go tysiące ludzi, zawsze z tym samym zaciekawieniem i podziwem.
           Na krótki okres wyjechał do Iwna. Pożegnałam go w wagonie na stacji w Kozienicach. Zawiozłam mu groszki pachnące, pół bukietu rozskubał mi w ręku a z resztą zawiniętą w kantar odjechał do Iwna. Radość moja była wielka, kiedy zdecydowano, że Aguino wraca do Kozienic. Odtąd zawsze po przeglądzie dopytywałam się czy nigdzie go nie zabiorą znowu? Aż uświadomiłam sobie z goryczą usłyszawszy, że Aguino ma dożywocie w Kozienicach, że jest za stary na jeżdżenie, że nikt na niego już nie czeka. Jak nieubłaganie szybko minął czas, przyjechaliśmy jednej nocy, oboje bardzo młodzi. Trzeciego listopada 1972 roku Aguino zachorował. Powiedziano mi, że to pewnie koniec. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdy pobiegłam do stajni zastałam go leżącego w boksie. Na pytanie ”Aguino co tobie?” podniósł głowę poznał mój głos. Zrobiło mi się strasznie smutno. Dałam mu marchew, zjadł z ręki, bałam się by się nie zadławił, ale poradził sobie doskonale, nie wiedziałam co począć. Leżał „rozciągnięty” nigdy nie widziałam go w takim stanie, wyglądał strasznie. Serce pracowało bardzo nierówno. Musiał mieć bóle. Bezradność moja była zupełna, na domiar złego posłyszałam, że jest plecenie, aby dać mu spokój, nie męczyć konia – dać mu spokojnie skończyć życie – nic tu już się zrobić nie da. Taka była diagnoza lekarzy. Pewna byłam, że on właśnie teraz ode mnie oczekuje pomocy.
           Zaczęłam więc działać nie bardzo wiedząc co i jak. Wiedziałam jedno, że leżąc na jednym boku dostanie zapalenia płuc i odleżyn. Tymczasem zjawili się masztalerze i na moją prośbę zdecydowali, że konia podniosą sami. Przy niewielkiej pomocy Aguino zerwał się, stanął znowu, piękny jak dawniej, wyciągnął szyję, otrząsnął się. Serce ścisnęło mi z wrażenia. Wydawało się przez chwilę, że jest w najlepszej formie. Masztalerze zaczęli go rozcierać, dano mu glukozę, zjadł marchew. Przygotowaliśmy wodę z cukrem (była może za słodka, bo nie tknął). Radość ogarnęła wszystkich.
           Trwało to jednak krótko, przykryto go derką, bo znowu zaczął się pocić i wspinać. Wyraźny był bezwład przodu. Wyszliśmy z boksu. Przypominając by go pilnowano, wróciłam do domu. Po 10 minutach był telefon ze stajni, że Aguino położył się – tym razem na prawy bok. Więcej go nie widziałam. O 11 wieczorem zakończył życie. W oczach pozostał mi piękny jak zawsze. W poniedziałek 6 listopada odbył się jego pogrzeb, leży pod stajnią obok miejsca, gdzie już dawniej pochowano Skarba.
           Ze ściśniętym sercem z daleka, przez opadłe liście drzewa obserwowałam jego ostanią drogę. Mam kosmyk jego grzywy, zrobiło mi się bardzo pusto i smutno.
           Proszę mi wybaczyć taka przydługą opowieść, w której tyle jest szczegółów z mego prywatnego życia. Ale Aguino był kimś, kimś wyjątkowo związanym ze mną. Był pięknym stworzeniem, z którym zbiegły się moje losy. Odejście tego konia było dla nas wielkim przeżyciem.
           Duży głaz z wyrytą datą i imieniem będzie pamiątką po tym wspaniałym mądrym koniu, będzie kawałkiem historii tej najstarszej państwowej stadniny koni pełnej krwi.

Ułan Wołyński nr 38. Rok 2009
Regulamin Odznaki turystycznej SZLAKIEM ŻOŁNIERSKICH „NIEŚMIERTELNIKÓW” 1939 - 2009


Odznaka turystyczna SZLAKIEM ŻOŁNIERSKICH „NIEŚMIERTELNIKÓW” 1939 - 2009


          Regulamin Odznaki turystycznej SZLAKIEM ŻOŁNIERSKICH „NIEŚMIERTELNIKÓW” 1939 - 2009

1. Odznaka została ustanowiona jako wspólna inicjatywa Komisji Turystyki Pieszej ZG PTTK i Oddziału PTTK Ziemi Jaworskiej w Jaworze
          w ramach ogólnopolskiej akcji imprez „PTTK W 70 ROCZNICĘ WRZEŚNIA 1939”.
2 Celem Odznaki jest uczczenie pamięci bohaterskich żołnierzy polskich i cywilnych ochotników, którzy w 1939 roku mężnie stawili czoła agresorom
          niemieckim i sowieckim oraz przypomnienie miejsc związanych z tamtymi wydarzeniami.
3. Odznakę wykonano z metalu warunkiem jej zdobycia jest odwiedzenie siedmiu cmentarzy żołnierzy polskich poległych w 1939 roku.
4. Odznakę można zdobywać w okresie od 1 IX 2008 do 11 XI 2010 r. równolegle z innymi odznakami turystycznymi o pokrewnej tematyce.
6. O odznakę mogą ubiegać się turyści we wszystkich dyscyplinach turystyki.
7. Forma dokumentowania zwiedzanych miejsc jest identyczna jak w odznakach turystyki kwalifikowanej.
8.Weryfikację odznaki prowadzą Referaty Weryfikacyjne OTP na terenie całej Polski.
9. Inicjatorzy zastrzegają sobie interpretacje regulaminu odznaki.
10. Sponsorem realizacji projektu odznaki jest firma „GANT” z Legnicy.
11. Dystrybucję Odznaki SZLAKIEM ŻOŁNIERSKICH „NIEŚMIERTELNIKÓW” 1939 - 2009 prowadzi:
Oddział PTTK Ziemi Jaworskiej
ul. Legnicka 3
59-400 JAWOR
tel. 076 754 84 09 tel/fax 076 870 21 35
kontakt e-mail: pttk.jawor@o2.pl
www.pttkjawor.pl

       

Ułan Wołyński nr 38 2010 rok
Powołane w dniu 8 października 1994
STOWARZYSZENIE RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
prowadzi działalność statutową której celem jest konsolidacja
środowiska oficerów, podoficerów i ułanów 19 Pułku Ułanów, ich rodzin i sympatyków Pułku.
Adres korespondencyjny:
Zespół Szkół nr 70
04-855 Warszawa, ul Bajkowa 17/21
kontakt e-mail: office@ulan-wolynski.org.pl

powrót na stronę główną