Strona Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich

Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok



Spis treści
1. 11 Lisopada M. Brykczyński
2.Obóz we Wołoczyskach W. Zgorzelski
3. XX Jubileuszowy Zjazd Kawalerzystów w Grudziądzu H. I. Różycka
4. Mój Grudziądz U. Przywuska
5. Urodziny majora Jerzego Sas-Jaworskiego Wł. Majdewicza
6. Aktualny skład Zarządu Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich

Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
M. Brykczyński
11 listopada

1918 - 2008


90 ROCZNICA
ODZYSKANIA
NIEPODLEGŁOŚCI

"11 listopada"

W historii Polski, tak się składa,
Był kiedyś ponad wiek niewoli;
Jedenastego listopada
Nasz kraj z niewoli się wyzwolił.
I wtedy myśl powstała taka,
By przez szacunek dla przeszłości,
Ten dzień na zawsze, dla Polaka,
Pozostał Dniem Niepodległości.

Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
W. Zgorzelski
Obóz we Wołoczyskach


        Prezentowany tekst drukowany był jako list do redakcji jednej emigracyjnych gazet. Otrzymałem go kiedyś pocztą w formie wycinaka prasowego od pana Józefa Pętkowskiego, który opatrzył go następującym komentarzem:
        „ Autor artykułu w 1939 roku był rotmistrzem i dostał się do niewoli sowieckiej. Razem z por. Zbigniewem Kiedaczem i kapitanem Artylerii Konej Stanisławem Koszutskim w Szepietówce uciekli z niewoli i przedostali się na Zachód. W 1944 roku wszyscy trzej byli podpułkownikami i dowodzili pułkami. Zgorzelski i Koszutski w 1 Dywizji Pancernej. Kiedacz w 2 – gim Korpusie. Ppłk. Kiedacz poległ w lecie 1944 roku we Włoszech nad Adriatykiem.”

       
        Jako oficer sztabu gen. Andersa, już po ujęciu przez bolszewików, zostałem wzięty do niewoli przez kozaków w okolicy Turki, podczas snu w lesie, razem z rotmistrzem Tuskim, kapitanem Koszutskim, porucznikiem Kiedaczem, porucznikiem Trojanowskim i paru innymi.
        W więzieniu zostaliśmy przekazani NKWD czy GPU i następnie transportem przez Sambor, Drohobycz, Stanisławów, Podwołoczyska za Zbrucz do Wołoczysk. Za środek lokomocji mieliśmy półciężarówkę z eskortą pięciu bojców, wszystkich z bagnetami na karabinach zwróconych na nas. Mieliśmy nakazane trzymanie rąk za plecami i zakazane rozmowy. Oprócz nas było jeszcze paru nieznanych ludzi. Siedzieliśmy w trzech szeregach.
        Przez pięć dni jazdy byliśmy przemoczeni do nitki, gdyż stale padał ulewny deszcz. Na wszystkich postojach większość czasu spędzaliśmy marznąc w samochodzie, z powodu niesamowitego rozgardiaszu i braku jakiejkolwiek organizacji w sowieciarzy.
        W Stanisławowie komisarz zerwał mi z szyi ukryty pod mundurem krzyż Virtuti Militari i myląc go ze zwykłym krzyżykiem chrześcijańskim rzucił go w kąt . Miałem pecha, bo i w cholewie znaleziono mój ryngraf. Znowu wrzask:” Eto Matier Bożaja, poczemu nie spasała?” A na odpowiedź, że „spasała” stłukł mi butelkę na głowie drwiąc, że jest pusta i durna. Przy przekraczaniu Zbrucza przeżegnaliśmy się, przywołani przez sołdatów do porządku, gdyż ręce mieliśmy trzymać z tylu. We Wołczyskach – jak opisywali poprzednicy – zostaliśmy zakwaterowani w oborze na brudnej, sproszkowanej i zapluskwionej słomie, przez która już przeszły setki Polaków. W rozmowie z jeńcami zdołaliśmy ustalić, że byli tam przed niedawno generałowie Januszkiewicz, Skuratowicz, Smorawiński, Stanisław Haller i jeszcze paru, pułkownicy Żelisławski, Czerny, Skrzydlewski, Kopeć, Kuczek, Pętkowski ( „bogatyr”, jak go nawet bolszewicy nazywali), majorowie Salmanowicz, Fiszer, rotmistrzowie, Flauta, Sitek i moc kolegów i przyjaciół.
        Wszyscy byli następnie wysłani wprost do Szepietówki lub przez Jarmolańce i dalej, jak wiemy do Starobielska, Kozielska, Ostaszkowa i innych obozów, aż po Katyń.
        Była w Wołoczyskach duża grupa policjantów, którzy trzymali się świetnie i bardzo nam pomagali w różnych praktycznych sprawach. Wszystkich następnie wytępiono. W Wołoczyskach żadnej organizacji nie było i wszyscy jeńcy byli pozostawieni sami sobie, jednak bez prawa do jakiejkolwiek inicjatywy. Na przykład, któregoś dnia w czasie silnego deszczu pomimo paźdiernikowego zimna postanowiliśmy się umyć, rozbierając się między starymi autobusami. To wywołało natychmiastowy protest wartowników, że jak można nie w „bani” rozbierać się na widoku publicznym – to wstyd. A to, że jedliśmy raz na dobę kaszę niby jaglaną o dziwnym bez smaku, popijaną wodą z rynny, ich nie raziło. Jednakże i te roboty miały swoje dramaty. Najwidoczniej nienawidzili władz i bali się nich panicznie. Jeden z nich powiedział szczerze: „Maja żyzń toże sobaczaja”.
        Po wznowieniu podróży, już na terenie sowieckim, od pierwszego spojrzenia na ten kraj wiało ubóstwem i szarzyzną. Obdarci wyblakli mieszkańcy byli smutni jak cała tamta ziemia...
        Tylko Opatrzności zawdzięczamy, że zdołaliśmy – niektórzy – uciec na Zachód przed kulą z nagana w tył czaszki. Nie wiem, czym zasłużyliśmy - Koszutski, Kiedacz i ja – na taką łaskę przedłużenia życia o wiele lat oraz przysporzenia armii polskiej na Zachodzie trzech niezgorszych dowódców pułków.
        Dla nas było to wydarzenie nieprawdopodobne, wprost nierealne – istny cud, bo jakże to nazwać inaczej?
        Władysław Zgorzelski Coleshill, Buks.
        Od redakcji.
Rotmistrz Władysław Zgorzelski z 4 Pułku Strzelców Konnych we wrześniu 1939 roku służył w Sztabie Nowogródzkiej Brygady pełniąc funkcję II oficera operacyjnego.
Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
Hanna Irena Różycka
XX Jubileuszowy Zjazd Kawalerzystów w Grudziądzu




       W dniach od 22 do 24 sierpnia 2008 roku miasto Grudziądz – przedwojenna i obecna Stolica Kawalerii, przeżywało niepowtarzalne chwile, pełniąc rolę gospodarza XX Jubileuszowego Zjazdu Kawalerzystów II RP. Grudziądz w godny sposób przyjął przybyłych na swój Jubileusz, z całego świata, oficerów – absolwentów prześwietnej Alma Mater – Centrum Wyszkolenia Kawalerii oraz liczną rzeszę uczestników Zjazdu towarzyszących szanownym Jubilatom – Ich dzieci, wnuki, prawnuki.
       Działająca od 1990 roku Fundacja na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej była organizatorem dotychczasowych Zjazdów oraz tegorocznych uroczystości jubileuszowych XX Zjazdu. Pani mgr Karola Skowrońska – honorowy rotmistrz z nadania Kawalerzystów, od 20 lat piastuje godność Przewodniczącej Zarządu Rady Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej, zaś Przewodniczącym Rady od 2000 roku jest pan dr Jerzy Krzyś.
       Jednym z inicjatorów i współorganizatorów Fundacji był nasz rotmistrz śp. Włodzimierz Bernard z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Celem Fundacji jest upowszechnianie historii i tradycji Jazdy Polskiej oraz gromadzenie unikalnych zbiorów o tej tematyce i przekazywanie do grudziądzkiego Muzeum.
       W 2008 roku Pani Karola Skowrońska, za wieloletnią działalność, została nagrodzona przez Ministra Obrony Narodowej Odznaką Honorową i Medalem Pamiątkowym Kustosza Tradycji Chwały i Sławy Oręża Polskiego, wcześniej Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
       XX Jubileuszowy Zjazd znajdzie swoje należne miejsce w annałach i przejdzie do historii jako ten niezwykły Zjazd! Każdy z dziewiętnastu Zjazdów był niepowtarzalny i wyjątkowy, o zróżnicowanej tematyce, ale zawsze związanej z tradycjami i historią Jazdy Polskiej.
        Organizatorami XX Zjazdu byli Rada Fundacji na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej oraz Dowództwo Wojsk Lądowych. Honorowy patronat nad Zjazdem objął Prezydent RP Lech Kaczyński.
       Na Zjazd przybyli: w imieniu Prezydenta – Jacek Sasin minister, Janusz Krupski z Departamentu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, gen. dyw. Wiesław Michnowicz z 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, gen. bryg. pil. Dariusz Wroński z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, dowódcy Wojsk Lądowych i z Ministerstwa Obrony Narodowej przedstawiciel Dyrektora Departamentu Wychowania i Promocji Obronności ppłk Jacek Treichel, a także marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, grudziądzcy parlamentarzyści: poseł Marzena Drab, senator Jan Wyrowiński, eurodeputowany Tadeusz Zwiefka, oraz dowódca Garnizonu Grudziądz.
       Na Zjazd zjechali panowie Oficerowie: ppłk Antoni Ławrynowicz 3 Pułk Strzelców Konnych, płk Jan Karcz 10 Pułk Dragonów, rtm. Tadeusz Bączkowski 19 Pułk Ułanów Wołyńskich, rtm. Jerzy Brzozowski 4 Pułk Ułanów Zaniemeńskich, por. Henryk Solawa 3 Pułk Ułanów Śląskich, mjr Andrzej Kamieniecki 2 Pułk Ułanów Grochowskich, mjr Zbigniew Makowiecki 3 Pułk Strzelców Konnych, por. Antoni Baszkowski 17 Pułk Ułanów Wielkopolskich, mjr Marian Michniewicz 5 Pułk Ułanów Pasławskich, mjr Tadeusz Andrzejewski 15 Pułk Ułanów Poznańskich, por. Józef Adamczyk 7 Pułk Ułanów AK oraz płk Aleksander Chajęcki 2 Pułk Ułanów Grochowskich.
       Panom kombatantom towarzyszyły rodziny lub osoby zaprzyjaźnione. W tym roku wśród gości Zjazdu były obecne wnuczki przedostatniego Komendanta Centrum Wyszkolenie Kawalerii gen. bryg. Zygmunta Podhorskiego – Jolanta Parol, Anna Bobińska i Maja Bobińska-Suchcic. Panie zostały przyjęte z honorami przez 8 Batalion Walki Radioelektronicznej, mający swą siedzibę w koszarach Księcia Józefa Poniatowskiego przy ul. Hallera w Grudziądzu. Pośród uczestników Zjazdu wyróżniali się członkowie Sekcji Kolarskiej „Szwadron” z Ozorkowa w mundurach 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich.
        Atmosfera każdego z dotychczas organizowanych Zjazdów była niepowtarzalna, podobnie było w tym roku. Genius loci i czas niezwykły ku temu!
       Śladami swych przodków, dziś już nieżyjących absolwentów Centrum Wyszkolenie Kawalerii, przybyły do Grudziądza Ich dzieci, wnuki i prawnuki, aby przy odrobinie szczęścia spotkać i poznać kolegów swych najbliższych, poznać drobne epizody z życia w koszarach w czasie odbywanych studiów, wreszcie zobaczyć i dotknąć tych miejsc… Coraz bardziej liczne grupki otaczały panów oficerów, żeby choć przez chwilę usłyszeć to, co mieliby do przekazania nowemu pokoleniu Polaków. Niekończące się wieczorne rozmowy po pracowitym dniu, wypełnionym bogatym programem, łzy wzruszenia na wspomnienie o latach młodości spędzonych w Grudziądzu, a później w służbie będącej w potrzebie Ojczyzny.
       W pierwszym dniu Zjazdu w piątek 22 sierpnia tradycyjnie uczestnicy złożyli wiązanki kwiatów i zapalili znicze pod Obeliskiem Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii przy ul. Chełmińskiej, wysłuchali okolicznościowej mowy, wygłoszonej przez panią Karolę Skowrońską. Następnie autokarami dotarliśmy na Cmentarz Garnizonowy, gdzie w asyście honorowej Wojska Polskiego oddano hołd gen. Stefanowi de Castenodolo-Kasprzyckiemu oraz gen. Tadeuszowi Bór-Komorowskiemu.
       Uroczysta inauguracja XX Zjazdu odbyła się w dawnych koszarach Księcia Józefa Poniatowskiego przy ul. Hallera, w asyście Szwadronu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Po inauguracyjnym przemówieniu Pani Karoli Skowrońskiej okolicznościowe słowo wygłosił dowódca 8 Grudziądzkiego Batalionu Walki Radioelektronicznej im. gen. bryg. Zygmunta Podhorskiego.
       Delegacja kawalerzystów złożyła kwiaty pod pomnikiem ku czci Szkoły Podchorążych Kawalerii na terenie koszar. W programie było zwiedzanie koszar, stajni i Sali Tradycji Jazdy Polskiej. We wczesnych godzinach popołudniowych odbyło się coroczne Posiedzenie Rady Fundacji.
        O godz. 16.00 w salach Hotelu „Energetyk” goście Zjazdu mieli okazję obejrzeć wystawę „Współczesna Kawaleria Wojsk Lądowych” oraz kiermasz książek o tematyce kawaleryjskiej i grudziądzkiej. Ogromne zainteresowanie uczestników wzbudziła sesja naukowa pt. „Tradycje i obyczaje kawaleryjskie” oraz promocja książki – dzieła pt. Kawaleryjska Alma MATER w Grudziądzu w latach 1920-1939 autorstwa Pana mgr. Lesława Kukawskiego, znakomitego znawcy kawalerii, honorowego członka Klubu Kolekcjonerów w Nowym Jorku i ofiarodawcy swej bogatej kolekcji na rzecz Grudziądza oraz Pana ppłk. Juliusza S. Tyma i Pana Teodora Wójcika.
       W drugim dniu Zjazdu w sobotę o godz. 11.15 uczestniczyliśmy w odsłonięciu rzeźby autorstwa grudziądzkiego artysty „Ułan i dziewczyna”, która stanęła na wysokim cokole koło ratusza, na skarpie wiślanej. Odsłonięcia pomnika dokonał pan ppłk Antoni Ławrynowicz wraz z mieszkanką Grudziądza.
       Głównym punktem programu tego dnia były uroczystości na Błoniach Nadwiślańskich, gdzie przybyły niezliczone rzesze mieszkańców, kombatanci i goście Zjazdu – jego uczestnicy.
        Kombatanci zajęli miejsca na trybunie honorowej. W Paradzie na Błoniach, poprowadzonej przez kpt. Andrzeja Makowskiego, uczestniczył szwadron Kawalerii Wojska Polskiego, kilkanaście ochotniczych szwadronów, kół jeździeckich i harcerskich drużyn konnych noszących barwy przedwojennych pułków kawaleryjskich. Przybyły Kompania Honorowa Wojsk Lądowych oraz poczty sztandarowe jednostek kultywujących tradycje kawaleryjskie. Bardzo ciekawe pokazy sprawności były nagradzane gromkimi brawami, zachwyciły publiczność, wzbudziły słowa uznania weteranów kawalerii, którzy wystawili wysokie noty.
       W pełnej oprawie ceremoniału wojskowego rozpoczęły się uroczystości na Błoniach. Okolicznościowe przemówienie wygłosiła Prezes Zarządu Rady Fundacji – Pani Karola Skowrońska, w następnej kolejności przemawiali dostojni Goście. Został odczytany list Prezydenta adresowany do Panów Kawalerzystów.
        W czasie uroczystości na Błoniach wręczone zostały kombatantom czapki w barwach ich macierzystych pułków. Wielce symbolicznym gestem było wręczenie na ręce Pani Karoli szabli – insygnium kawaleryjskiego. Defilada oddziałów kawaleryjskich zakończyła tę część programu Zjazdu. Festyn kawaleryjski na Błoniach trwał nadal… O godz. 17.00 w Centrum Kultury Teatr odbyły się dalsze uroczystości Jubileuszowe, zakończone koncertem Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. W czasie uroczystości Kawalerzyści II RP po raz pierwszy zostali odznaczeni Odznakami Honorowymi za Zasługi dla podtrzymywania tradycji kawaleryjskich. Otrzymali je również Organizatorzy poprzednich Zjazdów. W trakcie jubileuszowej gali w Teatrze w sposób szczególny została wyróżniona osoba rotmistrza Tadeusza Bączkowskiego. Na wstępie wyświetlony został fragment przedwojennej Polskiej Kroniki Filmowej z 1936 roku, ukazujący defiladę oddziałów Kawalerii. Komentator uroczyście oznajmił zebranym, że właśnie na sali obecny jest z nami uczestnik tego zdarzenia, pan rotmistrz Tadeusz Bączkowski – absolwent Rocznika 1934-1936 czyli XIII Promocji Szkoły Podchorążych Kawalerii. Ogromne wrażenie wywarły te słowa na zebranych, były one miłym zaskoczeniem dla pana rotmistrza. Nieopisane wzruszenie ogarnęło nasze serca. Rozległy się gromkie brawa, uczestnicy spotkania, stojąc, uczcili obecnego wśród nas pana rotmistrza. Wyrazy uznania i wdzięczności skierowane zostały pod adresem pani Karoli Skowrońskiej za całokształt jej wieloletniej działalności na Rzecz Chwały Polskiej Kawalerii. W dowód uznania wręczono jej bogate naręcza kwiatów. W kuluarach Teatru można było obejrzeć wystawę „Zjazdy Kawalerzystów w Grudziądzu”. Wieczorem uroczysta kolacja, tradycyjnie przy świecach. Miłym akcentem było obdarowanie uczestników Zjazdu przez Radę Fundacji promowaną na Zjeździe książką Kawaleryjska Alma Mater w Grudziądzu…
        Płomienne przemówienie – laudację na cześć Pani Karoli Skowrońskiej wygłosił absolwent Grudziądzkiej Szkoły Podchorązych Rezerwy Kawalerii, pan por. Antoni Baszkowski, podkreślając wieloletnie, wybitne zasługi pani Karoli na rzecz chwały polskiego oręża – Polskiej Kawalerii. Podkreślił niezwykłe zaangażowanie i entuzjazm, połączone z radością ze zrealizowanych dokonań. W imieniu własnym i uczestników Zjazdu pięknie za wszystko podziękował. Łzy wzruszenia, gromkie brawa i „Sto lat” dla pani rotmistrz Karoli – wraz z bukietami róż.
       W niedzielę, w ostatnim dniu Zjazdu, w Grudziądzkiej Kolegiacie, w pełnej asyście wojskowej, z udziałem licznych pocztów sztandarowych odprawiona została uroczysta msza św. przez ordynariusza diecezji toruńskiej ks. bpa Andrzeja Suskiego w intencji żyjących, poległych i zmarłych kawalerzystów II RP. Okolicznościową homilię wygłosił główny celebrans – ks. bp A. Suski.
        Po Mszy św. pod Pomnikiem Żołnierza Polskiego na Rynku odbył się Apel Pamięci i delegacje złożyły wieńce. W odrestaurowanym spichrzu, w Muzeum im. ks. Władysława Łęgi nastąpiło otwarcie wystawy oryginalnych mundurów kawaleryjskich. Tradycyjnie zwiedzaliśmy Sale Tradycji Jazdy Polskiej w Muzeum na ul. Wodnej, gdzie odbyła się uroczystość wręczenia sztandaru Polskiemu Klubowi Kawaleryjskiemu. Sztandar wręczył major Zbigniew Makowiecki obecnie Prezes Zrzeszenia Kół Pułkowych w Londynie, który zastąpił zmarłego śp. rotmistrza Ryszarda Dembińskiego. W godzinach popołudniowych zamknięte zostały obrady XX Zjazdu. Do zobaczenia w następnych latach.
Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
Urszula Przywuska
Mój Grudziądz



        Decyzja o wyjeżdzie do Grudziądza w moim sercu zapadła na ułańskim jajeczku w państwa Sierakowskich w Radości.
       Od kilku lat z zapartym tchem słuchałam każdego przekazu z corocznych spotkań i kolejnych Zjazdów relacjonowanych przez panią Prezes Hanią Różycką. Skoro więc podjęłam decyzję, poszły za tym następne działania, a więc konkretne zgłoszenia i wpłata wpisowego na zawzięcie udziału w XX Jubileuszowym Zjeżdzie w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu.
        Od tego momentu moje serce codziennie krążyło po ulicach i miejscach zapamiętanych z dzieciństwa i młodości. Grudziądz opuściłam definitywnie 35 lat temu, ale zawsze z tęsknotą i pragnieniem powrotu myślałam o moim mieście. Wreszcie nadchodzi ten upragniony dzień, ale życie, jako żywe, zmienia część naszego planu. Mogliśmy pojechać nie na trzy, ale tylko na jeden dzień. Ruszyliśmy więc w drogę, moje serce przeżywało niezły zamęt, był on jednak bardzo radosny.
        Czekałam na spotkanie z Rodziną, na modlitwę przy grobach Rodziców, a potem spotkanie nowych ludzi. Ludzi niezwykłych, tych prawdziwych i żywych jeszcze przedstawicieli tamtych odległych historycznie czasów. Takich jak rotmistrz Tadeusz Bączkowski , było już naprawdę nie wielu, ale przybyły rodziny trzy pokoleniowe, prawnukowie generałów, pułkowników, i wielu oficerów z Centrum Wyszkolenia Kawalerii.
        Bardzo byłam ciekawa tych spotkań i opowieści. Najpierw jednak zameldowałam się Rodzicom na cmentarzu, potem hotel – meldunek, zostawienie rzeczy i kolacja u brata, który ma dom w pobliżu hotelu.
        Było miło i serdecznie. Wspomnieniom z dzieciństwa nie było końca, ciągle jednak powracał temat Zjazdu kawalerzystów i jego wpływu na rozwój Grudziądza. Mówiliśmy o zmianie mentalności ludzi i pozytywnych tęsknotach młodzieży do historii i naszej tradycji. Padło tez nazwisko pani Karoli Skowrońskiej. To w dużej mierze dzięki niej, jej zachwytowi kawalerią zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Pochodzę z domu w którym „Patriotyzm” przekazali nam Rodzice i brat mojej Mamy był absolwentem CWK. Te przekazy były różne, były opowieści o wyszywanych przez moją Mamę harcerkę sztandarach i lilijkach. Rozmowy odbywały się wieczorami, szeptem, by ktoś nie usłyszał. Śpiewaliśmy pieśni patriotyczne i piosenki harcerskie. Nade wszystko mieliśmy przekazy o wartościach duchowych, szacunek dla starszych ludzi, miłość Boga i prawdomówność. Byliśmy znaną rodziną w Grudziądzu. Rodzice uczestniczyli w życiu miasta szczególnie przy kościele właśnie tym przy Ratuszu. Dawna Fara, dziś wzniesiona na Kolegiatę.
        Tam przyjmowałam pierwszą komunię świętą, bierzmowanie, ślub kościelny, a potem chrzty moich dzieci, a wreszcie odprowadzenie moich Rodziców. Od dziecka pamiętam sypanie kwiatów, pastorałki i inne obrzędy, w których czynnie uczestniczyłam. Po kolacji u brata powrót do hotelu, jednak trudno było zasnąć, po takich przeżyciach, szczególnie że była burza i lał deszcz. Moje myśli były jak te błyskawice za oknem, bo oto jestem w hotelu, którego w moim dzieciństwie nie było, ale drogi i dróżki wokół hotelu przemierzałam z koleżankami i kolegami wielokrotnie. Za nałam je wszystkie na pamięć, jak i to piękne Rudnickie jezioro. Wszystko było mi tak bardzo bliskie. Wkrótce jednak nastąpił ranek, śniadanie, spotkanie z nasza rodziną ułańską, a następnie rzut okiem na pozostałe osoby. Widziałam już po tych niezwykłych, dostojnych twarzach, że przeżyję coś niezwykłego, krótkie rozmowy i ruszamy. Będzie odsłonięcie pomnika „Ułan i dziewczyna”- to symbol Grudziądza. Jedziemy autokarem i patrzę na mijane domy, akurat mojej dzielnicy, gdzie chodziłam do szkoły i gdzie mieszkałam. Z bólem patrzę na fabryki zamienione na centra handlowe, ale cóż czas dzieciństwa minął, miasto też uległo czasowi nowym potrzebom. Dojechaliśmy - na murku nadwiślańskim pomiędzy Ratuszem, a Kolegiatą piękna para „Ułan i dziewczyna” a powyżej Góra Zamkowa, poniżej stare spichlerze, tworach onegdaj mur obronny.
        Kwiaty pod pomnik przyniosła piękna młoda Grudziądzanka.
        Wszystkim uroczystościom towarzyszyli licznie zgromadzeni mieszkańcy. Potem przejazd na Błonia Nadwiślańskie, gdzie już czekały zniecierpliwione piękne lśniące konie, a na nich kawalerzyści, reprezentanci różnych grup kawaleryjskich.
        Ta parada i pokazy wzbudzały szczególne uczucia, zarówno w dzieciach jak i dorosłych. Piękna pogoda po burzy pozwalała na te szczególne doznania. Były również odznaczenia, bardzo liczne przemówienia okolicznośćiowe wrażenia wspaniałej organizacji tych uroczystości.
        Wdzięczność dla wszystkich ludzi tworzących te niezwykłą scenerię, przygotowana wzorowo. Historia zatacza więc krąg. Wracamy do hotelu. Było nas bardzo dużo, gwar, różne wystąpienia. Atmosfera radości i wspólnoty. Po obiedzie krótki odpoczynek i wyjazd do Teatru. Występy Zespołu Wojska Polskiego z Bydgoszczy, piękne, barwne, kolorowe a moje myśli znów w dzieciństwie.
        Obrazy w mojej głowie przypominają mi moje występy w tym Teatrze, gdy miałam lat 10, a potem już starsza, gdy brałam udział w konkursie recytatorskim między szkolnym. Recytowałam wiersz Marii Konopnickiej „ W piwnicznej izbie”. Zajęłam dobre miejsce w pierwszej 10-ce. byłam z tego bardzo dumna. Moje siostry też występowały w tym Teatrze.
        Wystawa z poprzednich Zjazdów, Teatr pełen ludzi. Znowu przemówienia, podziękowania i kwiaty dla organizatorów. Było bardzo wzniośle i radośnie. Późno wróciliśmy do hotelu gdzie czekała uroczysta kolacja. Wszyscy odświętnie ubrani, weseli, uśmiechnięci. Zasiadamy do stołów, padają pierwsze toasty, wkrótce syci, zaczynamy śpiewy oczywiście były żurawiejki.
        Późno skończył się ten piękny dzień, pełen różnych przeżyć i emocji. Rankiem po śniadaniu żegnamy się dziękując za wspólne przeżycia.
        Potem jeszcze raz pożegnać Rodziców, podziękować rodzinie i powrót do domu. W pamięci jednak pozostaną te chwile i wdzięczność, że mogłam odbyć tę podróż sentymentalną do miasta mego urodzenia, ale już w nowym czasie.
        Za wszystko dziękuję Hani Różyckiej, paniom Zawistowskim, oraz panu rotmistrzowi Tadeuszowi Bączkowskiemu i pani Karoli Skowrońskiej. Bóg zapłać !
Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
Włodzimierz Majdwicz
Urodziny majora Jerzego Sas-Jaworskiego


       88 urodziny majora Jerzego Sas-Jaworskiego
        Pan major Jerzy Sas-Jaworski kawaler Krzyża Wojennego Virtuti Militari. Członek Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w tym roku obchodził 88 urodziny. W dniu urodzin przed domem majora w Kozienicach rozległ się stukot końskich kopyt, padły słowa komendy i wkrótce przed obliczem majora meldował się z urodzinowymi życzeniami konny patrol ułanów w barwach jego macierzystego 22 Pułku Ułanów Podkarpackich.
        22 Pułk Ułanów Podkarpackich im. Księcia Jeremiego Wiśniowieckiego do wybuchu wojny stacjonował w Brodach i wchodził w skład Kresowej Brygady Kawalerii. We wrześniu 1939 roku Jerzy Sas - Jaworski jako podchorąży kawalerii wyruszał ze swym Pułkiem w pole. To był początek długiej wojennej drogi były na niej bitwy, potyczki, żołnierskie trudy, rany i najwyższe wojskowe odznaczenie za męstwo na polu walki Krzyż Virtuti Militari.
        Urodzinowa wizyta ułańskiego patrolu nie była przypadkowa. Major Jerzy Sas-Jaworski opiekuje się grupą pasjonatów kawalerii zrzeszonych w Stowarzyszeniu Kawaleryjskim im. 22 Pułku Ułanów Podkarpackich. Stowarzyszenie to jest Grupą Rekonstrukcji Historycznej. Można rozpoznać ich po białych otokach i białych proporcach z amarantowym klinem na lancach. Podziwiano ich sprawność i prezencję między innymi w Puławach, Ryczywole i pod Chodkowem. Zasłużyli sobie nawet na uznanie samego majora który powiedział „Jestem dumny, że członkowie grupy której patronuję będą mnie wkrótce reprezentować na Zjeżdzie Kawalerzystów w Grudziądzu.” Kawalerzyści z Grupy Rekonstrukcji Historycznej 22 Pułku Ułanów Podkarpackich stacjonują w Garbatce Letnisko.
       Śpiesząc do Kozienic z życzeniami urodzinowymi dla majora Jerzego Sas - Jaworskiego pokonali konno kilkanaście kilometrów co zajęło im ponad półtorej godziny.

Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok

Zarząd
Aktualny skład Zarządu Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich


AKTUALNY SKŁAD ZARZĄDU SOTWARZYSZENIA RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
Wybrany na Walnym Zebraniu dniu 5 kwietnia 2008
  • Hanna Irena Różycka - Prezes
  • Halina Anna Ofrecht - vice Prezes
  • Franciszek Rataj - vice Prezes
  • Jadwiga Garapich - Sekretarz, Skarbnik
  • Włodzimierz Majdewicz - Redaktor „Ułana Wołyńskiego”
  • Grażyna Sierakowska - Członek Zarządu
  • Monika Prochot - Członek Zarządu

    Wybrano również Komisję Rewizyjną w następujący składzie
  • Konrad Sierakowski
  • Zdzisław Palach
  • Edward Sarna
    Ułan Wołyński nr 35 2009 rok
    Powołane w dniu 8 października 1994
    STOWARZYSZENIE RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
    prowadzi działalność statutową której celem jest konsolidacja
    środowiska oficerów, podoficerów i ułanów 19 Pułku Ułanów, ich rodzin i sympatyków Pułku.
    Adres korespondencyjny:
    Zespół Szkół nr 70
    04-855 Warszawa, ul. Bajkowa 17/21
    kontakt e-mail: office@ulan-wolynski.org.pl

  • powrót na stronę główną