Strona Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich

Ułan Wołyński 31 rok 2007



Spis treści
<
1. 115 rocznica urodzin mjr Feliksa Jaworskiego Włodzimierz Majdewicz strona 1
2. Korzenie i gniazdo rodowe Hanna Różycka strona 2
3. Rodzinne powiązania J. Romiszewski strona 19
4. Krzyż Powstańców Wołyńskich Włodzimierz Majdewicz strona 23

Ułan Wołyński nr 31 Rok 2007
1. 115 rocznica urodzin mjr Feliksa Jaworskiego
Włodzimierz Majdewicz

1892-2007
115 ROCZNICA URODZIN MAJORA FELIKSA JAWORSKIEGO

         W dniu 18 pażdziernika 2007 roku mija 115 rocznica urodzin majora Feliksa Jaworskiego, postaci niezwykłej, zapisanej chlubnie na kartach historii walk o niepodległość Polski w pierwszej połowie XX wieku. Feliks Jaworski wyrósł w rycerskiej tradycji szlachty kresowej i był godnym jej kontynuatorem.
         Wskrzesił Jazdę Wołyńską z Powstań 1830 i 1863 roku, podążył śladem generałów Karola i Edmunda Różyckich. Nieustraszony w boju, surowy i bez kompromisowy, kochany przez żołnierzy, świetny charyzmatyczny dowódca porywał za sobą młode gorące serca. Dowodził szwadronem, dywizjonem, pułkiem, brygadą. Naczelny Wódz Józef Piłsudski powierzał mu wykonanie operacji o szczególnym znaczeniu wiedząc że się nie zwiedzie. Zaliczony do grona najznamienitszych dowódców wojnie 1920 roku.
         Dokonywał czynów niezwykłych, pobudzał wyobraźnię literacką, odnosił liczne sukcesy w walce, nie szczędząc siebie, świadczy o tym kilkanaście ran odniesionych na polu walki i najwyższe odznaczenia za bezprzykładne męstwo.
         Major Feliks Jaworski był jednym z uznanych twórców kawalerii polskiej XX wieku, jego dzieckiem był 19 Pułk Ułanów Wołyńskich. W chwili największych sukcesów miał zaledwie 28 lat.
         Specjalne wydanie „Ułana Wołyńskiego” w całości poświecone jest postaci majora Feliksa Jaworskiego i jego licznej rodzinie, wśród której wzrastał i kształtował swą osobowość. Zamieszczono tu wiele informacji i wiadomości dotąd nigdzie nie publikowanych.

Ułan Wołyński nr 31. Rok 2007
Korzenie i gniazdo rodowe
Hanna Różycka


                Korzenie i gniazdo rodowe Feliksa Jaworskiego

         Feliks Jaworski herbu Sas urodził się 18 października 1882 roku w majątku rodzinnym Cyganówce koło Kamieńca Podolskiego z ojca Ludomira i matki Moniki z Romiszewskich - Jaworskich, wywodzących się ze sfer ziemiańskich Podola i Wołynia. Dobra w Cyganówce należały od wieków do rodu Jaworskich .
         Jaworscy herbu Sas występują na Rusi Czerwonej i w Małopolsce, dokąd przybyli z Węgier za czasów Władysława Jagiełły w 1431 roku. Przypuszcza się, że pochodzą od Wanczałucha, węgierskiego grafa, który jak podaje Niesiecki „wielce sobie zasłużył za heroiczne odwagi i przez rycerskie dzieła". O szlachcie tego rodu można również wiele otrzymać wiadomości z Herbarza Polskiego Adama Bonieckiego. Seweryn Uruski podaje, że otrzymali oni za panowania Władysława Jagiełły nadania -wieś Turkę, Jaworę i Ilnik. W 1519 roku Zygmunt Stary zatwierdził pierwsze nadania.
         "Z linii Jaworskich tego herbu (Sas) osiedlony na Rusi Czerwonej, a piszący się z Jawory Bobronicz Andrzej Antoni w 1742 roku z żoną Konstancją Siekierzyńską zostawił córki i dwóch synów Józefa i Gabriela, którzy w 1779 r. otrzymali tytuł barona oraz tytuł hrabiowski" .
         Matka Feliksa Jaworskiego Monika była córką Lucjana Romiszewskiego właściciela majątku Borbuhy koło Kamieńca. Druga córka, siostra Moniki, wyszła za mąż za księgarza Wolffa. Najmłodszym synem był Witold inżynier dróg kolejowych, który w czasie I Wojny Światowej kwaterował z armią rosyjską w Dobrowodach, majątku autora wspomnień o rodzinie Jaworskich. Pisze on, że rodzinne wyjazdy do Borbuch należały do ulubionych. Utrwalił się w pamięci obraz tamtejszej młodzieży, spośród której najbardziej zapamiętał Oskara Sulgowskiego, a drugim był Feliks Jaworski, wówczas dwunastoletni, chłopiec.
         "był to krępy mocnej budowy zawadiaka imponujący nam niebywałą odwagą i brawurową konną jazdą. Miał on swego kuca o nazwie Hulaj Dusza, konik ten był tak samo zwariowany jak jego właściciel, na swym grzbiecie nie znosił jeźdźca, a gdy go się dosiadło najpierw stawał dęba, a później ruszał z kopyta i w czasie największego galopu raptem stawał, co powodowało salto mortale jeźdźca. Nic, więc dziwnego, że nikt nie odważył się go dosiadać, za wyjątkiem Fela, który trzymając się za szyję i mocno ściskając go nogami potrafił okiełznać swego rumaka".
         We wspomnieniach rodzinnych dom w Borbuhach byt niski, o kilku dużych i kilkunastu mniejszych ciemnych pokojach, idealny dla licznych rezydentów. Przeważały wśród nich liczne ciotki, a gospodarze byli niezwykle gościnni, tak, że pobyt ich przeciągał się do kilku dni. Wieczorami, gdy spędzająca wakacje młodzież wracała z wycieczek odbywały się tańce przy dźwiękach staroświeckiego fortepianu w rytmie polek i mazurków lub walca, które trwały do późnej nocy. W Borbuhach podziwiano też niespotykany na owe czasy grający instrument mechaniczny zwany Kaliope.
         Rodzina Feliksa Jaworskiego należała do rodzin wielodzietnych. Rodzeństwo Feliksa: siostra Maria ur. w 1891 r., Maria ur. w 1891 r. wyszła za ziemianina. Jadwiga ur. w 1899 r. wyszła za mąż za leśniczego Gordona. Zofia ur. w 1901. r., Adela ur. w 1905 roku, wyszła za mąż za Bronisława Teofila Piwko ur. 31 lipca 1884 r. majora 28 Pułku Strzelców Kaniowskich, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari V kl. oraz czterokrotnie Krzyżem Walecznych, Komendanta PKU w Kałuszu, który zmarł w 1935 roku. Bożena, ur. w 1909 r. - w przyszłości Wielebna Matka Zbigniewa Jaworska - ze Zgromadzenia S.S. Urszulanek.
         Bracia Feliksa: Władysław ur. w 1900 roku, Zygmunt ur. 1905 r. wachmistrz 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, wywieziony na Sybir oraz Ludwik ur. w 1903 roku zamordowany w czasie rewolucji przez bolszewików. Do 1917 roku rodzice Feliksa mieszkali w Cyganówce, po wybuchu rewolucji przenieśli, się do Kijowa, a w 1918 roku wyjechali do Polski. Już wówczas Cyganówka została zrujnowana podobnie jak inne dwory Podola I Wołynia. Wszyscy z rodzeństwa Feliksa kończyli szkoły w Kamieńcu Podolskim.
         Nie ma dziś śladu po majątku rodzinnym, zburzono, spustoszono wszystko, "kamień na kamieniu nie pozostał, i trawa nie rośnie gdzie stąpał niszczyciel" pisze autor Czarnego Szlaku i tamtych rubieży - Antoni Urbański. Zapewne dobra Jaworskich leżały u stóp kamiennego grodu Kamieńca, oblanego zewsząd rzeką Smotrycz, która obejmuje go swymi ramionami. Twierdza kamienna przetrwała wieki z murami, basztami, fortami i tajemnym przejściem podziemnym. Przetrwały też echa pieśni rycerskich opiewające czyny rycerzy kresowych. Przemożna moc oddziaływania tych miejsc - objawiła się młodemu Feliksowi i zaowocowała nieco później bohaterskimi czynami.
         O rodzeństwie Feliksa Jaworskiego: jedna spośród wymienionych sióstr Zofia, była wydana za mąż za Zenona Sierżyckiego późniejszego rotmistrza 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, majora w stanie spoczynku, a wcześniej od 1918 roku walczącego w Dywizjonie Jazdy Majora Jaworskiego, serdecznie z nim zaprzyjaźnionego. Druga z sióstr Feliksa Jaworskiego Bożena ur. w 1909 roku, w dniu 15 sierpnia 1985 roku w Gdyni Orłowie obchodziła Złoty Jubileusz Profesji Zakonnej Sióstr Urszulanek jako Czcigodna i wielce zasłużona Jubilatka Matka Zbigniewa Jaworska.
         Działalność Matki Zbigniewy była wysoko oceniana przez Kościół, któremu „służyła radą, doświadczeniem, a przede wszystkim mądrością" jak pisał o Matce arcybiskup Bronisław Dąbrowski do Przewielebnej Matki Prowincjalnej Sióstr Urszulanek na okoliczność Jej odejścia do "Bram Niebios" w czerwcu 1993 roku. Matka Zbigniewa brała udział w pracach międzyzakonnych podejmowanych przez Sługę Bożego ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego - Prymasa Polski oraz ówczesnego Kardynała Karola Wojtyłę nastepnie papieża Jana Pawła II. Matka Zbigniewa była w Konsulacie Zakonów i Zgromadzeń Żeńskich oraz Przełożoną Prowincjalną w Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek. Jedną z cech charakteru Wielmożnej Matki Zbigniewy była "nieustraszona, odwaga wobec wrogów w czasie wojny - zdobywanie sercem nawet nieprzyjaciół - przybliżała wiele dusz do Chrystusa Pana".
         Młody Feliks ukończył ośmioklasowe gimnazjum filologiczne w Kamieńcu Podolskim. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości, podjął wyższe studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Dublanach. W rubryce "zawód" w karcie ewidencyjnej 19 Pułku Ułanów Wołyńskich podawał zawód rolnik. Wojna 1914 roku przerwała Jego studia agrarne i los jak wielu innych, rzucił młodego Feliksa w wir walki. Nigdy nie ożenił się, chociaż miał narzeczoną pannę Laskowską.
         Według danych z dokumentów wojskowych w 1914 roku Feliks Jaworski wstępuje jako ochotnik do 2 Pułku Ułanów (Huzarów) w armii rosyjskiej. Od l.VII. do l.X.1915 r. odbywa szkolenie w Szkole Kawalerii w Elizawetgrodzie, którą kończy z wyróżnieniem. Od 1.X do l.XII.1915 r. jako młodszy oficer - podporucznik służy w 17 Pułku Huzarów Czernihowskich. Od kwietnia do czerwca 1917 r. odbywa służbę w Pułku Strzelców Konnych jako dowódca konnych zwiadowców. Potem walczy w Polskim Szturmowym Szwadronie Huzarów będąc jego dowódcą.
         Wreszcie od 15.X. 1917 roku do 10.VI. 1918 roku - Feliks Jaworski dowodzi Oddziałem Partyzanckim, stacjonującym w Płoskirowie.
         Oto podany w skrócie zapis przebiegu służby wojskowej przed l.XI.1918r. Zofia Kossak-Szczucka pisała w "Pożodze" o Feliksie Jaworskim: "Jaworski miał młodą zamkniętą twarz ... . Miał w sobie jakąś charyzmę. Musiano się go słuchać i podporządkowywać. Cechowała go szaleńcza ambicja i dzika odwaga, pogarda dla codziennej powszechnej etyki, a przedewszyskim tajemnicza siła prowadzenia ludzi, wzbudzenia w nich entuzjastycznego szału i fanatycznego przywiązania. Siła ujarzmiająca. Kochał swych żołnierzy miłością dziką i czułą zarazem. A żołnierze ubóstwiali go bez pamięci".
         Feliks Jaworski był postacią kresowego zagończyka, mężnego rycerza, jakby wyjętą z trylogii Sienkiewicza, człowieka, którego żywiołem była walka w obronie kresów dawnej Rzeczypospolitej.
         W artykule p.t. "Zagończycy" Zdzisław Niemen pisze: "na polu walk Jaworski jest przykładem męstwa i nieustraszonej odwagi. Nie ma dlań prawie sytuacji w której by się cofnął. Nie ma ognia nieprzyjacielskiego w który by nie skoczył. W najstraszliwszym gwiździe kul wrażych idzie spokojnie rzucając słowa komend, torując sobie drogę szablą, rewolwerem, ręcznym granatem. Żołnierz zawsze go widzi w pierwszym szeregu”.

Ułan Wołyński nr 31. Rok 2007
Rodzinne powiązania
J. Romiszewski


         Za zgodą osób zainteresowanych drukujemy prywatny list pana Jerzego Romiszewskiego do pani Haliny Anny Ofrecht siostrzenicy majora Feliksa Jaworskiego. List ten wyjaśnia stopnie pokrewieństwa rodzinnego, zawiera również mnóstwo nazwisk dat i ciekawych informacji o charakterze rodzinnym.
         Ponieważ wszystko to ściśle wiąże się z postacią majora Feliksa Jaworskiego, który w tych rodzinnych wspomnieniach występuje pod imieniem Felo drukujemy tę korespondencję niemal w całości pomijając jedynie wątki osobiste.
        Jerzy Romiszewski Rodzinne powiązania.
         Wracam do Twojej prośby o informacje o Babce Monice. Monika była córką Adeli z Leśniewiczów i Lucjana Remiszewskiego. Jej rodzeństwo to Czesław (1861-1940) żonaty z Marią Stegman (1869-1935), Oktawian (1864-?), Witold (18667-1917 lub 1918), Romuald oraz siostry: Maria, Adela, Anna, Michalina i Gabriela.
         Dokumenty rodzinne zostały zniszczone – złupienie i zniszczenie dworu, pewne informacje o datach - z różnych archiwów. Synowie Lucjana są zapisani w księgach heraldycznych cesarstwa rosyjskiego ( córki też) są ujęci w 6 dziale spisów szlachty guberni podolskiej. Czesław był zawodowym wojskowym.
         W czwartej ćwierci dziewiętnastego wieku służba w wojsku rosyjskim w opinii szlachty kresowej nie uchodziła za coś hańbiącego, tym bardziej, że trzon dowódczy w oddziałach powstań narodowych w wielkiej części stanowili oficerowie, którzy doświadczenie zdobywali w wojsku rosyjskim ( to samo zresztą powtórzyło się w odrodzonej w 1918 roku armii Polski niepodległej).
         Ten fakt nie mógł być nie zauważony, władze nie tylko wręcz pokazowo represjonowały ”zdrajców” ( nawet, jeżeli formalnie wystąpili z wojska przed wstąpieniem w szeregi powstańców), lecz utrudniały zdobycie wiedzy wojskowej Polakom np. po Powstaniu Styczniowym zabroniono katolikom wstępu do Akademii Sztabu Generalnego. Znalazło to też odbicie w naszej rodzinie – przyszły teść Czesława uzależnił zgodę na małżeństwo córki od ustalenia w intercyzie, że dzieci będą ewangelikami, by uniknęły szykan. Notabene Czesław pozostał katolikiem i mimo doskonałych opinii ( dowódca samodzielnej dywizji na prawach dowódcy korpusu ) i wyrazów uznania nie został nigdy przyjęty do Akademii Sztabu Generalnego. Był jednym z organizatorów osłony wschodniej granicy po pakcie rosyjskim służąc w armii polskiej w stopniu pułkownika.
         Witold prawdopodobnie był absolwentem szkoły inżynierskiej o profilu ogólnym i specjalności rolniczej. Gospodarował w majątku zarządzając nim po śmierci Ojca. Został zamordowany przez bolszewików- wywleczony z dworu i skatowany, został zabrany przez chłopów, opatrzony i złożony do łóżka w chałupie. Drugi oddział przeprowadzał rewizję we wsi, na widok rannego zapytali, kto to, a gdy ktoś powiedział, że pan zabrali nieprzytomnego z chaty i rozstrzelali z cekaemu. Oktawian ukończył ze złotym medalem Uniwersytet w Dorpacie i wkrótce potem zginął w pojedynku. Romuald prawdopodobnie zmarł w młodości ( jest zapisany w księgach heraldycznych - więc był już młodzieńcem).
         O ciotkach Ojca wiem niewiele – Michalina wyszła za któregoś z Duninów-Borkowskiego lub Sulgostowskiego. Monika za Ludomira Jana Jaworskiego, Maria za Wolfa, Gabryiela -?, Anna wkrótce owdowiała.
         Parę słów o atmosferze domu, w którym wychowywała się Twoja babka, atmosferze, która z pewnością wywarła swój wpływ na ukształtowanie się postaci Fela.
         Dwór starym obyczajem miał cechy obronne, położony na wzgórzu oknami jednej ściany patrzył na urwisko, był pełen różnych pamiątek rodzinnych i innych reliktów przeszłości – w tym rezydentów, krewnych, kuzynów, znajomych weteranów czy kombatantów.
         Z opowiadań Ojca wiem, że pradziadek Lucjan cieszył się wielkim uznaniem jako wzorowy gospodarz, niezwykle uczciwy, życzliwy i dobroduszny. Był na owe czasy bardzo nowoczesny – mechanizował prace polowe, sprowadzając maszyny amerykańskie firmy McCornicka, założył młyn wodny turbinowy doprowadzając do dworu elektryczność. Moim zaskoczeniem było opowiadanie Ojca o bogatej bibliotece we dworze, posiadającej zarówno książki oficjalne jak i zza granicy. Ciekawe było to, że sprowadzał różnorodną literaturę. Czytane obiegiem książki wędrowały od jednego zaprzyjaźnionego dworu do drugiego a podróże zagraniczne dostarczały „prohibitów” i jak opowiadał Tata, nie było przypadku „wpadki „ za czytanie czy kolportowanie nielegalnej literatury.
         Pozwalam sobie na dygresję – jak smutnym i świadectwem degrengolady rodziny brzmią apele o naukę patriotyzmu w szkole! Nasi przodkowie mieli to uczucie we krwi, a sądzę, że my takoż, choć oni posiadali materialne. Pamiątkowe, z wielu potyczek wyniesione szable zdobiące ściany, jakieś siodła dywaniki zdobyczne i ten zegar tykający w salonie a będący darem Napoleona dla któregoś z przodków. Opowieści rodzinne, z których do nie docierały tylko fragmenty o strasznym odwrocie z pod Moskwy, walkach z Austriakami, szyciem sztandarów dla powstańców. Tak rodził się patriotyzm, którego nie trzeba było uczyć, który żył miłością do historii kraju, narodu, nierozerwalnie splecionej z dziejami, kresowej szlachty, patriotyzmu, miłości do stron ojczystych, krajobrazu, przyrody, ludzi. Na tym gruncie wyrosły tysiące Polaków, wśród nich wielu bezimiennych, nieznanych bohaterów i tych słynnych jak na przykład Felo, Lis-Kula czy Orlęta!
         Zaszedłem daleko w bok. Wróćmy, więc do rodziny. Ojciec Moniki Lucjan był synem Feliksa (1793-1850) radcy stanu i Honoraty Kożuchowskiej, miał dwóch braci Władysława (1819 -1907), ożenionego z Gruzinką Anną Dżakeli(!837- 1917) oraz Cezarego Aleksandra(1821- około 1900). Obaj byli zawodowymi wojskowymi. Władysław- generał, Aleksander - pułkownik. Lucjan (1828-1914) był właścicielem Borbuch i brał żywy udział w życiu społecznym swego środowiska. Adela Leśniewicz, żona Lucjana, była córką Wincentego (1793-?), wieloletniego marszałka szlachty kamienieckiej, w młodości ochotnika wojsk polskich, oficera w kampanii rosyjskiej Napoleona.
         Wincenty był właścicielem majątku Wielka Mokra, dwór położony vis-a-vis Chocimia nad Dniestrem. Matką Adeli była pierwsza żona Wincentego z domu Rembertowicz. Miała siostrę Pelagię, Karolinę (wyszła za mąż za Henryka Berozowskiego) i Joannę( wyszła za Bolesława Zaremkę) a także dwójkę przyrodniego rodzeństwa, Zygmunta( ożeniony z Izą Dąbską) i Marię – z drugiego małżeństwa ojca z Koletą Makawską. Jako ciekawostka - znana rzeżba Rodina „Głowa Polki” to rzeźba głowy Izy Leśniewicz.
         Władysław Romiszewski miał synów: Modesta(1961- 1930) gen.dywizji, uczstnik wojny 1920 r, Włodzimierza (1864-?), Eugeniusza (1868 – 1931) gen.brygady, Feliksa (1875- 1898), Wilhelma (1892-1934) oraz córki: Helenę (1866) i Marię (1870). Aleksander Romiszewski miał dwoje dzieci (Mikołaj 1869-?), Modest Romiszewski miał synów Modesta (1894 –1940), Wiktora (1902-1947) i Eugeniusza oraz córki Annę i Marię. Modest Romiszewski jr jest wymieniany w niektórych opracowaniach jako jeden z założycieli obok Fela, oddziału (szwadronu) jazdy kresowej, samoobrony. Zginął w Charkowie (więzień Starobielska), major kawalerii, aresztowany w szpitalu w Wilnie. Jego syn Tadeusz ( pseudonim „Kaczka”),żołnierz „Parasola”, poległ w Powstaniu Warszawskim. Wiktor ( prawdopodobnie „abisyńczyk”) był kpt. lotnictwa, zmarł w Anglii.
         Eugeniusz Romiszewski - lekarz, miał syna Eugeniusza jr i córkę Helenę (zmarła bezpotomnie). Eugeniusz był korespondentem wojennym i dziennikarzem Radia Wolna Europa. Pozostawił syna Wiktora. Włodzimierz był urzędnikiem, miła trójkę dzieci - Stefana, Marię i Helenę. Feliks zmarł bezpotomnie. Wilhelm był pedagogiem, dyrektorem gimnazjum w Ostrowcu Świętokrzyskim, inicjatorem nauczania wieczorowego i jednym z założycieli uniwersytetów robotniczych. Pozostawił córkę Jadwigę(1915) oraz dwie wnuczki- Agnieszkę i Joannę.
         Czesław Romiszewski był bratem Twojej Babki Moniki. Miał trzech synów – Jana (1888-19640, Wacława ( 1894-1960), Oktawiana (1906-?)i dwie córki- Jadwigę (zmarła młodo) i Emilię (1902- 1993). Poza Janem moim Ojcem pozostali zmarli bezpotomnie.
         Tak w dużym skrócie wygląda niepełna informacja o rodzinie Twojej Babci Moniki. Ponieważ wspomniałaś, że chcesz je wykorzystać w publikacji, zamieść też apel, żeby czytelnicy, którym jest wiadome coś więcej o osobach wymienionych w niniejszym szkicu zechcieli nawiązać kontakt z nami.
         Na dole rękopisu odmiennym charakterem pisma dopisano: „Całość opisał Syn Jana – Jerzy Romiszewski
W – wa 14.09.2007

Ułan Wołyński nr 31. Rok 2007
KRZYŻ POWSTAŃCÓW WOŁYŃSKICH
Włodzimierz Majdewicz


        
        KRZYŻ POWSTAŃCÓW WOŁYŃSKICH
         Niewiele osób wie, że przed wieloma laty w pierwszej ćwierci XX wieku ustanowiono pewne odznaczenie wojskowe związane ściśle z tak bliską nam historią Wołynia a szczególnie z Jazdą Ochotniczą majora Feliksa Jaworskiego. Odznaczenie to miało charakter kombatancko - pamiątkowy i występowało w zależności od stopnia pod nazwami: Gwiazda Wołynia, Krzyż Powstańców Wołyńskich zwany również Krzyżem Wołynia lub Krzyżem Ochotniczym.
         Po raz pierwszy spotkałem się z tym odznaczeniem w latach w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w prymitywnie wydanej kolekcjonerskiej broszurce poświęconej falerystyce.
         Ponownie zetknąłem się Krzyżem Wołynia w materiałach nadesłanych do Ułana Wołyńskiego przez pana Jerzego Demczuka. Wśród innych dokumentów była tam kopia legitymacji świadczącej o nadaniu starszemu wachmistrzowi 19 Pułku Ułanów Wołyńskich Dominikowi Demczukowi Krzyża Powstańców Wołyńskich. Legitymacja ma niski numer 73, co świadczy, że było to jedno z pierwszych nadań. Należy nadmienić, że Dominik Demczuk związany był z Jazdą Ochotniczą mjr. Feliksa Jaworskiego od samego początku, w jej szeregach spędził młodość i należał do starych „Jaworczyków” najwierniejszych podkomendnych i towarzyszy broni majora.
         Na okładce legitymacji widnieje orzeł w koronie przedstawiony w formie mocno uproszczonej i zgeometryzowanej. Orzeł siedzi na zwiniętym poziomo ułożonym sztandarze na jego piersi zwisa na wstędze krzyż. Trzy karabiny tworzą obramowanie bocznych i dolnej krawędzi legitymacji okalając napis:


         KRZYŻ POWSTAŃCÓW WOŁYŃSKICH
         LEGITYMACJA
         W dokumencie tym czytamy, że jest to legitymacja, która jej posiadacza „ Uprawnia do noszenia Krzyża Powstańców Wołyńskich ustalonego przez Walny Zjazd byłych wojskowych oddziałów powstańczych na Wołyniu dn.16 czerwca 1921 r. we Włodzimierzu”.


         W dokumencie tym znajduje się również interesujący zapis mówiący o tym, które polskie formacje zaliczano do grupy określanej mianem powstańców wołyńskich. To cenne informacja, ponieważ te dwa zdania wyjaśniają wiele, a brzmią one następująco:
         „ W myśl uchwały Walnego Zjazdu byłych wojskowych Oddziałów Powstańczych na Wołyniu, odbytego w dniu 16 czerwca 1921 e. We Włodzimierzu. Do Oddziałów Powstańczych Wołyńskich zalicza się: 1. Jazda Ochotnicza Wołyńska Majora Feliksa Jaworskiego
         2. Bataljon szturmowy P.O.W.
         3. Oddział partyzancki wołyński por. Grzymały-Siemianowskiego.
         4. Oddział Ppułk. Leopolda Lisa-Kuli zorganizowany pod Włodzimierzem.
         5. P.O.W. – K.N.3/d „
        


        Legitymacja Krzyża Powstańców Wołyńskich nadanego w 1930 roku starszemu wachmistrzowi Dominikowi Demczukowi. Niestety samo odznaczenie nie zachowało się w zbiorach rodziny Demczuków.


         Kolejne informacje o tym mało znanym odznaczeniu odnalazłem w wydanej na emigracji obszernej książce pod tytułem „Polisch Orders, Medals, Badges and Insignia Military and Civilian Decorations 1705-1985” Autorstwa prof.dr Zdzisława P. Wesołowskiego (PRINTIG SERVICES, INC. Miami, Florida 33142 U.S.A. 1986).
         Z tym niezwykle ciekawym opracowaniem tym zapoznałem się dzięki uprzejmości pana Józefa Pętkowskiego. Syna ppłk dypl. Józefa Pętkowskiego zamordowanego w Katyniu ostatniego dowódcy 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, który nadesłał mi ją z Kalifornii.
         W tym bogato ilustrowanym fotografiami (niestety czarno białymi) dziele znalazłem kilka zdjęć związanych z interesującym nas tematem, w tym zdjęcie Krzyża Powstańców Wołyńskich. Na fotografii widać, że jest to nietypowego kształtu równo ramienny krzyż, jego wielkość jak, podano w opisie to 40/40 mm. całość wykończona jest złotym obrzeżem.
        Zgrubienia na ramionach tego krzyża zbliżone są kształtem do rombu. Zgrubienia pierwsze zawiera słowo WOŁYŃ pozostałe wypełnione są datami 1918, 1919, 1920. Pod krzyżem umieszczono dwa złote, stylizowane rzymskie miecze. W centrum znajduje się znacznie mniejszy, pokryty białą emalią krzyż z emaliowaną błękitną tarczą, na której znajduje się orzeł w koronie. Krzyż noszony był na wstążce orderowej w kolorze błękitnym z dwoma wąskimi biało czerwonymi paskami.


        Krzyż Powstańców Wołyńskich
         Najwyższym stopniem tego odznaczenia był Wielki Krzyż Wołynia z Gwiazdą. Takiej nazwy użył w swej pracy prof. dr Zdzisław P. Wesołowski. Wyglądał on następująco: Na dużej ośmioramiennej jasnej, srebrnej gwieździe orderowej umieszczony jest ten sam nietypowego kształtu równoramienny krzyż. Wielki Krzyż Wołynia noszony z błękitną szarfą szerokości 80 mm z dwoma czerwonymi pasami przez środek.
         Z dyplomu związanego z tym odznaczeniem dowiadujemy się, że nadane zostało przez Zarząd Główny Legii Powstańców Wołyńskich Rzeczypospolitej Polskiej. Na dyplomie wydrukowano jednak odmienną nazwę odznaczenia, która brzmi - GWIAZDA WOŁYNIA ( kl.I z mieczami), dalej czytamy, że odznaczenia zostało nadane za- „Za wybitne zasługi położone w czasie walk niepodległościowych na Wołyniu w 1918-20 roku”


         We wspomnianej pracy prof. dr Zdzisława P.Wesołowskiego natrafiłem na ślad kolejnej odmiany tego odznaczenia, znajduje się tam fotografia dyplomu wystawionego przez zarząd Główny Legii Powstańców Wołyńskich Rzeczypospolitej Polskiej opatrzonego numerem 382. Jest to dyplom „KRZYŻA OCHOTNICZEGO” klasy I z mieczami „Na pamiątkę wiernej służby Ojczyźnie w armii ochotniczej na Wołyniu od 1918 do 1920 roku.”
         W górnej części tego dyplomu pomiędzy dużą czcionką wydrukowanymi datami 1918 – 1920 umieszczono dokładny rysunek znanego nam krzyża, warto mu się przyjrzeć. Na rysunku tym widać istotne różnice, zamiast dwóch rzymskich mieczy skierowanych ostrzami w górę umiwszczono dwie zakrzywione skierowane ostrzami do dołu szable.
        

We wspomnianym opracowaniu znajduje się jeszcze jedno ciekawe zdjęcia przedstawia ono „ Krzyż Wołynia” taki sam jak ten opisany na wstępie jednak zupełnie pozbawiony mieczy czy innych symboli militarnych.
         Ta wersja Krzyża nadawana była osobom cywilnym zasłużonym dla sprawy niepodległości Wołynia.


         Krzyż Powstańców Wołyńskich to rzadkie i mało odznaczenie, na pewno warto się nim głębiej zainteresować. Powrócimy jeszcze do tego tematu na łamach „Ułana Wołyńskiego”.



         “Polisch Orders, Medals, Badges and Insignia Military and Civilian Decorations 1705-1985 Autor prof.dr. Zdzisław P. Wesołowski PRINTIG SERVICES, INC. Miami, Florida 33142 U.S.A. 1986 Nadesłana przez pana Józefa Pętkowskiego z Kalifornii s.33 Fot. 69 1)


         Przedstawia Wielki Krzyż Wołynia z Gwiazdą. Najwyższy stopień tego odznaczenia to Wielki Krzyż Wołynia z Gwiazdą. Na dużej ośmioramiennej jasnej, srebrnej gwieździe orderowej umieszczony jest nietypowego kształtu równoramienny krzyż, wielkości 40 mm ze złotym obrzeżem.
         W połowie jego ramion znajdują się zbliżone kształtem do rombu zgrubienia pierwsze z nich zawiera słowo WOŁYŃ pozostałe wypełnione są datami 1918, 1919, 1920. Pod krzyżem umieszczono dwa złote, stylizowane rzymskie miecze. W centrum znajduje się znacznie mniejszy, pokryty białą emalią krzyż z emaliowaną błękitną tarczą, na której znajduje się orzeł w koronie.
         Wielki Krzyż Wołynia noszony był z błękitną szarfą szerokości 80 mm z dwoma czerwonymi pasami przez środek.
         Na patencie /dyplomie śiadzcacym o nadaniu tego odznaczenia figuruje nazwa „GWIAZDA WOŁYNIA” Fot.70
         Przedstawia dwie wersje „zwykłego „Krzyża Wołynia” wielkości 40/40 mm.
         a) Krzyż j.w. z dolutowanym uszkiem służącym do zawieszenia na wstążce orderowej.
b) Krzyż j.w pozbawiony mieczy ( przeznaczony dla osób cywilnych)

         s.257. Fot.909. Krzyż j.w.
         s.326. Fot.1163. Dyplom „Gwiazdy Wołynia”
         s.326. Fot.1164. Dyplom „Krzyża Ochotniczego” Legii Powstańców Wołyńskich Rzeczypospolitej Polskiej
        
         Broszura, katalog zbiorów kolekcjonerskich „FALERYSTYKA 1914 -1939” M. Przychoda wydane w technice ksero ( prymitywnie) w latach 70 - tych, tam słaba fotografia Krzyża Wołynia ( taka nazwa). Odmienny od poprzednich tym, że zamiast opisanych mieczy ostrzami w górę posiada dwie szable skierowane odwrotnie ostrzami w dół. Podano tam wymiary 40/40 mm.


Powołane w dniu 8 października 1994
STOWARZYSZENIE RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
prowadzi działalność statutową której celem jest konsolidacja
środowiska oficerów, podoficerów i ułanów 19 Pułku Ułanów, ich rodzin i sympatyków Pułku.
Adres i telefon kontaktowy:
HANNA OFRECHT
kontakt e-mail: office@ulan-wolynski.org.pl
ul.Suchodolska 24 m 19
04-016 Warszawa
tel.022-813 66 45
powrót na stronę główną