Strona Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich

Ułan Wołyński nr 3 1995 rok



19 Pułk Ułanów Wołyńskich żyje w Radości

        Zbieraczy militariów mamy w Polsce wielu. Ale z pewnością nie ma wśród nich takiego, jak rtm. Włodzimierz Bernard z Radości (obecnie w granicach Warszawy). W ciągu przeszło 40 lat potrafił zgromadzić w swoim domu tyle pamiątek po polskiej kawalerii, a szczególnie 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, że izba pamięci, którą początkowo założył, przekształciła się ostatnio w prawdziwe - chyba jedyne w swoim rodzaju - muzeum, chętnie odwiedzane zarówno przez miłośników wojskowości, jak i przez liczne wycieczki szkolne.
        Kim jest kolekcjoner? Duch Marsa przebija już z oryginalnej architektury domu przy ul. Planetowej 16 w Radości. Budowla ta, z wieżą i blankami na szczycie, jako żywo przypomina średniowieczny zameczek warowny. Przednią stronę wieży zdobi olbrzymi obraz z wypalanej barwnej ceramiki, przedstawiający ułana z lancą do boju. Dom ten budowałem z myślą o przyszłej izbie pamięci - mówi gospodarz, otwierając furtkę. - Dlatego architekt, zgodnie z moją sugestią, nadał mu wygląd kasztelu. Prowadzi mnie przez kwietnik do wnętrza. Mimo swych 83 lat jest nader ruchliwy i trzyma się prosto. Twarz mało poorana. Widać, że ząb czasu obszedł się z nim łaskawie. Nr3 str1
        Żona twierdzi, że to moja pasja trzyma mnie w dobrej kondycji — żartuje p. Bernard i zaczyna snuć opowieści o sobie i historii swojego muzeum. Urodził sie w Siemiatyczach na Białostocczyźnie, w rodzinie drobnego producenta artykułów metalowych. Po ukończeniu gimnazjum w Drohiczynie n/13 studiował w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie (dyplom w 1938 r.). Od młodości fascynowały go konie, toteż postarał się. o skierowanie do Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. Ukończył ją w przerwie podczas studiów, w latach 1935-1936, z przydziałem do 19 PUW w Ostrogu na Wołyniu. Zmobilizowany w końcu sierpnia 1939 r. jako podporucznik rezerwy walczył w zgrupowaniu kawalerii ppłk Kazimierza Halickiego, w grupie zaporowej „Dubno", a następnie pod Kamionką Strumiłową. Uhnowem i Rawą Ruską aż do 25 września. Po kapitulacji na czele plutonu przez 4 dni przedzierał się jeszcze na północ. zanim wpadł w ręce Niemców. Na szczęście udało mu sie zbiec z prowizorycznego obozu jeńców w Lublinie. W czasie okupacji podjął działalność konspiracyjną w ZWZ/AK początkowo na terenie Brwinowa. a potem Warszawy i Radości. Po rozwiązaniu AK działał w WIN-ie.
        Za wszystko to oczywiście zapłacił kilkuletnim pobytem w ludowym wiezieniu na Rakowieckiej. — Na dobre zacząłem gromadzić zbiory w połowie lat 50. oznajmia p. Bernard. — Nawiązałem kontakt z byłymi ułanami 19 PUW i ich rodzinami. Ofiarowywali mi co mieli. Kopie poszczególnych pamiątek szable mundury itd.) zamawiałem u znajomych rzemieślników. Sam prowadziłem wytwórnie zabawek dla dzieci. Bojowy rodowód pułku — Jako prywatna inicjatywa nieźle zarabiałem w owym czasie — ciągnie p. Bernard. Mogłem sobie pozwolić na kupno wielu militariów na różnych pchlich targach, ostatnio na dużym bazarze staroci przy ul. Obozowej w Warszawie. Wraz z gromadzeniem pamiątek po 19 PUW szczegółowo opracowywałem jego historię. Gospodarz wręcza mi kserokopie kilku publikacji dotyczących pułku. Wynika z nich. że pułk wywodził się z jazdy Księstwa Warszawskiego, uczestniczącej w kampanii napoleońskiej 1812 r. Odtworzony został w czasie powstania listopadowego 1831 r. jako Pułk Jazdy Wołyńskiej, a potem w czasie po-wstania styczniowego 1863 r. jako Jazda Wołyńska gen. Edmunda Różyckiego, którego imię pułk przyjął w 1838 r. Przedtem patronem był płk Karol Różycki z powstania listopadowego.
        Za ojca pułku uważa się mjr Feliksa Jaworskiego. legendarnego zagończyka i utalentowanego dowódcę liniowego. To on pod różnymi nazwami tworzył polską, jazdę na Ukrainie w latach 1917-1938. walczył z Ukraińcami w 1919 r. i z bolszewikami w 1920 r. Jazda jego imienia odznaczyła się w wielu bitwach 1920 r. a szczególnie w boju pod Skrzeszewem i Frankopolem 18-19 sierpnia(dzień ten uznano po wojnie za święto pułkowe. Miesiąc później przemianowana została na 19 PUW.
        Mjr Jaworski dowodził nim do 1921 r. We wrześniu 1939 r. 19 PUW w składzie Wołyńskiej Brygady Kawalerii gen. Juliana Filipowicza walczył m.in. pod Mokrą i Wolą Cyrusową k. Wielunia. Po wycofaniu się w ciągłych walkach za Bug stoczył jeszcze kilka bojów, m.in. w Rejonie Mińska Maż. i Zamościa. Resztki pułku złożyły broń pancernym oddziałom sowieckim w rejonie Sambora. Warto tu pod, że w 1943 r., gdy formowała się 27 Wołyńska Dywizja AK jej szeregi w dużej mierze zasiliła kadra 19 PUW.
        Niezwykła wieża pamięci.
        Zbiory utykałem po różnych schowkach i strychach. bo eksponowanie ich było niebezpieczne - mówi rotmistrz, gdy spiralnymi schodkami pniemy się na wieże. Dopiero w latach 70 zelżało. Zamysł swój zrealizowałem 1985 r. Po wybudowaniu tego domu. W wieży urządziłem izbę pamięci 19UW, która od października ub. roku, od chwili powstania Rodziny Pułkowej, nosi nazwę Muzeum. Sala niewielka, ale robi duże wrażenie. Może dlatego, że na tak małej przestrzeni rozmieszczono aż tyle najróżnorodniejszych eksponatów.
        Na ścianie frontowej zwanej 19 ścianą 19 PU widnieje tablica alegoryczna bitwy stoczonej w sierpniu 1920 między Skrzeszewem a Frakopolem. Następnie obraz olejny przedstawiający te bitwę, portret mjr Jaworskiego oraz zdjęcia dwóch patronów Pułku: Karola i Edmunda Różyckich. W gablotach zdjęcia i pamiątki po majorze. No i przedmioty uzyskane od rodzin ułanów: książeczki wojskowe, medaliony, fotografie, odznaki, ryngrafy itp. Ponadto przy ścianie znajdują się siodła, mundury, czapki. hełmy, lance ostrogi inne akcesoria ułańskie. Ścianę ogólną, upamiętniającą 40 pułków polskiej przedwojennej kawalerii pułki szwoleżerów, 27 Pułków ułanów i 10 pułków strzelców konnych zdobią portrety legionowych kawalerzystów: gen. Janusza Głuchowskiego i płk. Władysława Beliny-Prażmowskiego. Pozostałe ściany wypełnione są licznymi obrazami olejnymi, jak np. „Wstąpienie Marszałka na Wawel", Jerzego Kossaka. „Wjazd ułanów do miasteczka" M. Bagieńskiego, „Ułani przed dworem" S. Kościanego itd. Miłośników broni białej może zainteresować kolekcja szabel i bagnetów: polskich, niemieckich, austryjackich, francuskich in.
        Głównym akcentem Muzeum jest wierna replika sztandaru 19 Pułku Ułanów Wołyńskich (oryginał zaginął we wrześniu 1939 r), poświęcona 18 października 1989 r. w kościele św. Andrzeja przy ul. Chłodnej w Warszawie. — Dziesięć lat pracowałem nad tym sztandarem — z dumą stwierdza p. Bernard. — Trudność sprawiało odtworzenie strony historycznej z herbem książąt Ostrogskich. Miałem do dyspozycji tylko jedno czarnobiałe zdjęcie. Opisów kolorów szukałem w herbarzach. Sztandar „na pamiątkę wyhaftowała Spółdzielnia Pracy „Arcydzieło". Brał on tuż udział w wielu uroczystościach w różnych miastach. Drugi akcent to urna Kawalerii kupiona niedawno na targu staroci. Choć nie ma pokrywy i nie zawiera prochów z 59 pobojowisk od XIV w. do 1920 r., stanowi niezaprzeczalną, wartość muzealną. Gdy się patrzy na całą ekspozycję nie chce się wierzyć, że to wszystko zgromadził i urządził JEDEN CZŁOWIEK.
        Echa szlachetnego zamysłu
        Działalność Rtm. Bernarda nie zamyka się w czterech ścianach muzeum. Znajduje swoje echa na zewnątrz. Oto w 1992 r. w kościele parafialnym w Radości wmurowano tablicę pamiątkową w hołdzie żołnierzom 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. a w 1993 r. UŁAN MŁYŃSKI grudzi rh 1906 Szkoła Podstawowa nr 204 przyjęła imię 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Również w 1993 r. w Skrzeszewie odsłonięto pomnik ku czci 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W październiku 1994 r. powstało Stowarzyszenie Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich zarejestrowane w sądzie w styczniu br. Stowarzyszenie konsoliduje środowisko nielicznych już oficerów jedyny w Polsce rtm. Bernard i trzech w Londynie) oraz ułanów 19 PUW. członków ich rodzin, sympatyków pułku, i dawnych mieszkańców w południowo - wschodniej części Wołynia. Wydaje nawet swój biuletyn pt. Ułan Wołyński". Oczywiście duszą stowarzyszenia jest tam rtm. Bernard. Zdzisław Nicman


Feliks Jaworski i starzy Jaworczycy
Miejsce postoju. Wrzesień 1920 r. W tym miejscu w oryginale jest stara, nieczytelna fotografia przedstawiająca kilku oficerów z majorem Feliksem Jaworskim w środku


        Major Jaworski... Aureola niepowszedniej junackiej sławy oplotła już młodą jego postać... Nim doszedł lat trzydziestu imię jego okryło się chwałą wojenną, rzetelnie zdobytą wielkimi zasługami, niesłychaną rycerską brawurą, nieustraszonym męstwem, krwią przelewaną ofiarnie w kilkuletniej wiernej służbie żołnierskiej dla umiłowanej Ojczyzny. Wydała i wyhodowała go ziemia kresowa. Urodził się i wychował w powiecie kamienieckim.
        Pochodził z rodziny ziemiańskiej. Jest jednym z tych co stają się żywym wcieleniem narodowej tradycji. Jest jakby w wiek dwudziesty przeniesionym wzorem naszych kresowych rycerzy, jak ich odtwarza wiernie wiedza historyczna Szajnocha, jak ich maluje barwnie fantazja i artystyczna intuicja Sienkiewicza. Na rycerza do konia i szabli, do ustawicznych z wrogiem harców stworzony jest Jaworski.
        Bitewny, krwawy zamęt, upojny tan śmierci i zwycięstwa na polu walk. igranie z niebezpieczeństwem - to jego żywioł. To też wcześnie znalazł się tam, gdzie wołał go głos jego natury, po przodkach odziedziczone porywy i głosy tej tylekroć krwią zbroczonej dzielnicy kresowej, która go zrodziła.
        Po ukończeniu szkoły średniej i wyższych studiów rolniczych, oraz krótkiej pracy na roli, przed kilku laty dzisiejszy dwudziestodziewięcioletni major Feliks Jaworski z wybuchem wojny zmuszony był wstąpić do służby wojskowej w obcych, rosyjskich, z konieczności szeregach.
        Gdy bieg wojny sprowadził zamęt moskiewskiej rewolucji i dźwigać począł w wyz sprawę niepodległości Polski. Jaworski zrozumiał swój obowiązek i odtąd hasłem jego życia stało sie organizować zbrojne polskie szeregi. rzucać je przeciw wrogom Ojczyzny. Hasła i idea ta każą mu w roku 1917. gdy rozprzęga się armia. I rozpraszają się Polacy w niej służący, skupić garść polskich jeźdźców w jednolitą formację.
        To pierwsze samodzielne dzieło Jaworskiego powiodło mu się w pełni. Zorganizowany przezeń oddział pod różnymi nazwami od maja 1917 r. poczynając stał się w łonie armii rosyjskiej jednym z zawiązków zbrojnych sił polskich. Jaworski czuwa nieustannie, by w najtrudniejszych warunkach uchronić ten polski oddział od rozprószenia i rozbicia. Gdy po Kiereńszczyźnie w końcu r. 191.7 padł na Rosję szał bolszewizmu.
        Oddział Jaworskiego przez długie. miesiące broni Podolu i Wołyniu życia rodaków, napastowanych przez rozbestwione tłuszcze. A zawsze oddział ten przechowuje kult bezprzykładnego męstwa i brawury żołnierskiej, wciąż nowe zdobywając wawrzyny sławy. Gdy w czerwcu 1918 z. Niemcy wśród innych wojsk polskich rozbroili także oddziały Jaworskiego, nawiązuje on kontakt z P.O.W. i pod pozorami oddziału ukraińskiego, skupia przy sobie najwierniejszych swych junaków. W listopadzie i grudniu 1918 r. przedziera się z nimi poprzez wraże ukraińskie szeregi i łączy z armią narodową broniąc początkowo w ciągu długich miesięcy Włodzimierza Wołyńskiego i Łucka a następnie walczył w szeregach IX-ej dywizji armii polskiej. Tak brzmią pokrótce dzieje wojennych czynów majora jaworskiego.
        Ale dopiero - gdy w długie dnie obozowego życia starzy Jaworskiego żołnierze walczący z nim od r. 1917 snuć poczną swe proste o minionych dniach opowiadania - widzi się, iż lata ostatnie to jedno wielkie pasmo niemal codziennego nieugiętego, żołnierskiego trudu majora jego współpracowników, to ciąg nieustanny czynów bohaterskich na polach bitew czynów za które wielokrotnemi zapłacił ranami.
        Na polu walki Jaworski jest wzorem męstwa i nieustraszonej odwagi. Nie ma dlań prawie sytuacji, w której by się cofnął. Nie ma ognia nieprzyjacielskiego w który by nie skoczył. W nastraszliwszym gwiździe kul wrażych idzie spokojnie rzucając słowa komendy torując sobie drogę szablą rewolwerem, granatem ręcznym.
        Żołnierz zawsze go widzi w swym pierwszym szeregu. To też żołnierz ten czci go i kocha tem więcej im dłużej pod jego rozkazami walczy. I obecnie gdy rozkaz dowództwa armii powołał majora Jaworskiego na stanowisko dowódcy jazdy ochotniczej, na pierwsze hasła stanął przy majorze liczny zastęp jego starych żołnierzy. Pełno ich w ułańskich szeregach. Tam stanowią jądro oddziałów. Wznawiając w boju swą wytrwałością starego żołnierza. zapał młodych ochotników.
        Licznie stanęli przy swym dowódcy sławni Jaworskiego oficerowie. Adjutantem jazdy ochotniczej jest rotmistrz Wiktor Dzierżykraj Stokalski ziemianin z Kresów, współtwórca pierwszych formacji Jaworskiego w armji rosyjskiej, następnie polskiej, ich wewnętrzny organizator i niestrudzony obrońca w najcięższych politycznych warunkach, mężny żołnierz, odznaczony krzyżem zasługi za udział w sławnej szarży na niemiecką piechotę pod Zazdrością w 1917 roku. Dzięki swej inteligencji taktowi, zdolnościom organizacyjnym ofiarnemu umiłowaniu sprawy wojska narodowego, zarówno w dawnych jak obecnej formacji majora Jaworskiego wybitną odgrywa rolę, Odziały karabinów maszynowych do boju zaprawia rotmistrz Stanowski. Służą Ojczyźnie pod przewodem majora, porucznik Tadeusz Tański, jeden z najbardziej zasłużonych starych Jaworczyków, porucznik Żeromski. porucznik Rybicki i inni oficerzy dawnych jego formacji. Jednym z plutonów w jeździe, dowodzi chorąży Mrugalski, typowy dzielny Jaworczyk. Nie braknie też w dzisiejszych szeregach majora jednego z pierwszych towarzyszów broni, uczestnika jego pierwszych w r. 1917 bojów. popularnego ,,Wowy", obecnego wachmistrza Stanisława Kownackiego, jednego z tych ziemian, co na wezwanie majora lemiesz na szablę zamienili. W pierwszych walkach jazdy nowe wawrzyny zdobyli rotmistrz Zapolski, rotmistrz Chomiński, porucznik Sierżycki, podchorąży Ludkiewicz. A wszystko to żołnierze na schwał godni swego wodza podkomendni. To też nieraz jeszcze o nich Polska usłyszy, jako o tych co w służbie rycerskiej nie zawodzą.


Szwadron, dywizjon czy pułk?


        W ogólnie dostępnych publikacjach historycznych dotyczących działań Armii Krajowej w wiosennych i letnich miesiącach 1994 roku znajduje się wiele interesujących informacji związanych przygotowaniami do olbrzymiej operacji militarnej znanej pod kryptonimem „Burza". Na pewnym etapie działań organizacyjnych rozpoczęto przekształcanie istniejących w terenie oddziałów partyzanckich Armii Krajowej w regularne oddziały na wzór przedwojennych jednostek wojskowych. Niezależnie od tego tworzono nowe oddziały leśne z dotychczasowych żołnierzy konspiracji.
        Przystąpiono do odtwarzania pułków dywizji, w terenie starano się odtwarzać istniejące tam do 1939 roku jednostki Wojska Polskiego. Odtwarzane jednostki otrzymywały nazwy i numery porządkowe swych poprzedników, miały one kontynuować ich tradycję. Szczególnie interesujące jest odtwarzanie w tamtym czasie jednostek kawaleryjskich, zwłaszcza tych które przystąpiły potem do walki jako oddziały konne.
        Z wielu Źródeł i przekazów wiemy, że 19 Pułk Ułanów Wołyńskich odtwarzany był w ramach 27 Wołyńskiej Dywizji AK. W znanych opracowaniach opisujących fazę organizacji i działania bojowe tej wielkiej partyzanckiej jednostki znajdują się fragmenty dotyczące odtwarzania 19 PUW. Niestety wspomniane publikacje zawierają wiele uogólnień, nieścisłości a nawet znaczne rozbieżności. Dotyczy to zwłaszcza siły bojowej i liczebności odtworzonych pododdziałów pułku. W znanej pracy pana Cezarego Leżeńskiego zostały tylko ślady, podków" znajduje sie wzmianka o odtworzeniu trzech szwadronów. W obszernej pracy pana Michała Fijałki „Wołyńska Dywizja Piechoty AK" wydanej przez PAX w 1986 r. czytamy, że jednym z samodzielnych pododdziałów Zgrupowania Osnowa- był szwadron 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Z tej samej pracy dowiadujemy sic, że w ramach 27 Dywizji AK odtworzono również szwadron 21 Pułku Ułanów a łączna ilość koni wierzchowych wynosiła 550. Z tego 500 koni znajdowało się w dyspozycji kawalerii a 50 to konie dosiadane przez oficerów dowódców innych oddziałów. Niezależnie od koni wierzchowych w dywizyjnych taborach było około 600 koni.
        Autor tego opracowania kpt. Michał Fijałka kawaler Virtutii Militari i trzykrotnie Krzyża Walecznych w nocy z 1 na 2 września 1942 jako cichociemny wykonał skok do okupowanego kraju, następnie walczył w słynnym „Wachlarzu". W odtworzonej 27 Wołyńskiej
        Dywizji dowodził batalionem 50 Pułku Piechoty w zgrupowaniu „Gromada". Ten oficer jeden z dowódców większych pododdziałów Dywizji —stwierdza fakt odtworzenia tylko jednego szwadronu 19 PUW, stan jego określa na 150 ludzi i jednego oficera. Według tego samego źródła odtworzony szwadron 21 Pułku Ułanów liczył 86 ułanów i jednego oficera. W roku 1990 ukazała się wydana dana przez PWN w Warszawie książka Józefa Purowskiego „Pożoga" Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK. Autor był żołnierzem Dywizji przebył jej cały szlak bojowy. Praca ta zawiera wiele cennych informacji. W interesującym nas materiale dotyczącym odtwarzania 19 PUW, autor tej pracy w zasadzie zgodny jest ze swym poprzednikiem. Określa liczebność szwadronu na 150 ludzi. Rozbieżności dostrzeżone w obu opracowaniach dotyczących tylko ilości plutonów w szwadronie oraz nasycenia kadrą podoficerską. Michał Fijałka pisze, że w szwadronie było 3 podoficerów a Józef Turowski określa ich liczbę na 18. Józef Turowski zgadza się również z Michałem Fijałką co do liczebności drugiego konnego szwadronu w Dywizji reprezentującego bratni - bo wywodzący się również z Wołyńskiej Brygady Kawalerii - 21 Pułk Ułanów. Jednak ogólną liczbę koni wierzchowych w Dywizji określa na ok. 400 a koni pociągowych w taborach na ok. 380. Te dwa świadectwa zawarte w opracowaniach mających wagę dokumentu uzupełnionych liczbami tabelami zestawieniami liczbowymi indeksami i relacjami wydają się być niepodważalne. Niewątpliwym ich walorem jest to, że wyszły z pod pióra żołnierzy będących świadkami i uczestnikami opisywanych przez siebie wydarzeń.
        Michał Fijałka w rozdziale zatytułowanym ,Charakterystyka służb i zakresów ich działań w 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK", tak pisze o kawalerii: ...Powstała ona tylko dzięki zapobiegliwości i inicjatywie dowódców. zawodowych kawalerzystów. Koni Wołyniu było po dostatkiem. Siodła prócz kilkudziesięciu zachowanychu wśród ludności cywilnej, pochodziły z różnych armii oraz paru zdobytych na Niemcach; były wykonywane we własnym zakresie przez oddziałowe warsztaty garbarskie i rymarskie. Sprzęt ten odznaczał się lekkością i dużą wytrzymałością. Wyżywienie koni pozostawiano trosce poszczególnych dowódców.
        KAWALERIĘ DYWIZYJNĄ STANOWIŁ SZWADRON 19 PUŁKU; UŁANÓW W OSNOWIE I SZWADRON 21 UŁANÓW PRZY „GROMADZIE, natomiast bataliony oraz łączność posiadały własne zwiady konne, które zasadniczo nie różniły się wyposażeniem, wyszkoleniem i przydatnością bojową od szwadronów Dywizji. PRZYDATNOŚĆ KAWALERII W SPECYFICZNYCH WARUNKACH DZIAŁANIA DYWIZJI OKAZAŁA SIĘ NIEOCENIONA, ZWŁASZCZA PODCZAS PATROLI, UDERZENIACH, OKRĄŻENIACH I WSZELKICH WARIANTACH ZASKOCZENIA. Ogólny stan posiadania tych oddziałów wynosił ok. 500 koni wierzchowych. Kawaleria dywizyjna była dobrze uzbrojona, posiadała wystarczającą ilość ciężkiej broni maszynowej, taczanki itp. Szable posiadała blisko połowa żołnierzy. Na podstawie lektury obu poważnych uzupełniających się wzajemnie opracowań można odtworzyć personalną obsadę szwadronu 19 PUW.
        Wyglądała ona następująco:
dowódca szwadronu - ppor. Longin Dąbek – „Dębicki, Jarosław",
zastępca dowódcy - st. wchm/chor. Dominik Demczuk "Ryś",
szef szwadronu - st. wchm. Kazimierz Godlewski „Soroka",
dowódca 1 plutonu - wchm. Dudziak ,, Orzeł",
dowódca 2 plutonu - wchm. Antoni Werpechowski „Brus",
dowódca 3 plutonu - wchm. Władysław Gorzelnicki „Karo!",
drużyna gospodarcza - plut. Eugeniusz Grycerski „Łęk",
drużyna sanitarna - kpr. Bronisław Bąk „Murzyn".
       
        Obaj autorzy zgodni są co do jednego, że w szwadronie był tylko jeden oficer który nim dowodził. Był nim ppor. Longin Dąbek-Dębicki młody oficer kawalerii przedstawiciel ostatniego rocznika oficerów, którzy tuż przed wybuchem wojny ukończyli Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. Odbył on szkolenie SPRK w latach 1938-1939. Była to XIII promocja tej znanej kawaleryjskiej uczelni. Na podstawie rozkazu Centrum Wyszkolenia Kawalerii z dnia 15 lipca 1939 r. opatrzonego nr 150 opuszczał on mury CWK jako kapral podchorąży z przydziałem do 2 Pułku Strzelców Konnych w Hrubieszowie. W czasie okupacji ppor. Longin Dąbek-Dębicki w czerwcu 1941 r. odkomenderowany został na Wołyń przez KG ZWZ. Rozpoczął intensywną działalność pod pseudonimem „Bohun". Zastępcą dowódcy szwadronu był chor.
        Dominik Demczuk związany z 19 Pułkiem Wołyńskim, we wrześniu 1939 r. wyruszał na wojnę wraz z macierzystym pułkiem jako starszy wachmistrz - szef szwadronu w 4 szwadronie por. Wojciecha Gumińskiego. W 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty odtworzono szwadron 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Szwadron ten w ciężkich walkach wykrwawił sic na szlaku bojowym Dywizji. Ci młodzi zrodzeni w mroku okupacji ułani chlubnie kontynuowali waleczne tradycje ułanów z pod znaku biało granatowego proporczyka. Walki szwadronu to odrębny ciekawy temat. Na pewno będziemy o nich pisać na łamach „Ułana Wołyńskiego".
        Włodzimierz Majdewicz

        Ppor. piech. rez. MICHAŁ-FIJAŁKA: ps. „Kawa", „Wieśniak", „Sokół"; Virtuti Militari V kl., Krzyż Walecznych 1,2,3, Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami, (kpt.).


wydanie specjalne
ŚWIĘTO 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
w dniu 19 sierpnia 1995 r.


        Nocnym, 30 kilometrowym zagonem z MORD k. Siedlec na przeprawę mostową na Bugu pod Frankopolem z 18 na 19 sierpnia 1920 r., mjr Feliks Jaworski, dowódca Ochotniczej Jazdy swojego imienia i 4 Wołyńskiego Dywizjonu, zaskoczył bolszewików w trakcie ich panicznego odwrotu spod Warszawy, po najkrótszej drodze na wschód.
        Rozgorzała krwawa, zwycięska bitwa, w której grupa 900 ułanów zatrzymała 6 dywizji, bolszewickich, rozbijając niektóre ich kolumny i zmuszając je do ucieczki drogą okrężną na Granne i Nur. W bitwie tej ułani wzięli do niewoli ponad 1.000 jeńców, wszystkie tabory, 15 armat i 4 sztandary wroga. Rocznica bitwy jest świętem Pułku, które obchodzone było uroczyście w Pułku do 1939 r., a po wojnie reaktywowane zostało w 1990 r.
        W bieżącym roku po raz 6-ty obchodziliśmy święto 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, 19 sierpnia 1995 r. Stowarzyszenie, Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich", zgromadziła się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, aby oddać hołd Nieznanemu Żołnierzowi, poległemu za wolną Polskę. Złożyliśmy wieniec w kształcie i barwach 19 Pułku a następnie jako pierwsi, po odsłonięciu Pomnika Marszałka, wieniec w hołdzie Wielkiemu Polakowi. W uroczystości na Placu Marszałka uczestniczyło 8 sztandarów różnych organizacji, w asyście żołnierzy Garnizonu Warszawskiego.
        Z Placu Marszałka, uczestnicy udali się do Kościoła Parafialnego w Radości, gdzie została odprawiona msza św. w intencji poległych, pomordowanych, zaginionych i zmarłych ułanów 19 Pułku. Następnie w Szkole Podstawowej nr 204, noszącej imię Pułku, zorganizowany został tradycyjny ułański poczęstunek, w trakcie którego wręczone zostały 11 członkom Stowarzyszenia odznaki oficerskie Pułku za ich wkład pracy w upamiętnienie tradycji i pamięci 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Aktu dekoracji dokonał prezes Stowarzyszenia rtm. Włodzimierz Bernard. Uroczystość święta pułkowego była w całości filmowana.. Osoby zainteresowane nabyciem kasety w cenie 30 zł. proszone są o wcześniejsze zgłoszenie w celu jej przygotowania.
        Redakcja


Bolesław Wieniawa-Długoszowski
MOJA PARA

Konia z rzędem — gdy w świecie
Taką parę znajdziecie,
Jak mój kasztan i moja kochanka.
On ma dużo krwi wschodniej,
Łuny blask bije od niej
Jak od zorzy jasnego poranka
Jednakowe ich chody,
Ona młoda, on młody,
Mazur panny wart, kłusa kasztanka,
Włosy mają złociste,
Oczy mają gwiaździste,
Koń mój miły i moja kochanka.
Nogi cienkie w pęcinach
Mają koń i dziewczyna,
nie poszczycą takimi się samy.
Oboje swego chowu,
Oboje bez narowu,
Dziewczę ciche i konik jest karny.
Czasem rumak źle skoczy,
Lub dziewczyna się boczy,
Lecz to wszystko przelotnym jest fochem.
Pewnym miła jest Ciebie,
A i kasztan w potrzebie,
Nie zawiedzie mnie przed Mochem.
W jednym tylko kochanka
Bije w cuglach kasztanka,
W tyle został, ów rumak skrzydlaty.
Nad żołnierskie me gusta,
Nie masz nic nad jej usta,
Usta krasne jak moje,
Gdy jej ust, wspomnę
Serce krwią się zachłyśnie,
I zaleje się w żyłach ukropem.
Wtedy właśnie ułańską modłą,
muszę wskoczyć na siodło,
by się upić szalonym galopem.

powrót na stronę główną